Skrót artykułu Strzałka

Komórki układu odpornościowego NK podano 18-letniemu pacjentowi z oporną na leczenie białaczką szpikową. O tym, jakie nadzieje są wiązane z tą metodą leczenia i o innych projektach naukowych związanych z immunoterapią mówi dr hab. n. med. Marek Ussowicz z Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej „Przylądek Nadziei” Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Rozmawia z nim Grzegorz Drozd.

Wrocławscy naukowcy przeprowadzili pierwszą w Polsce immunoterapię przeciwbiałaczkową komórkami NK

 

Komórki układu odpornościowego NK podano 18-letniemu pacjentowi z oporną na leczenie białaczką szpikową. O tym, jakie nadzieje są wiązane z tą metodą leczenia i o innych projektach naukowych związanych z immunoterapią mówi dr hab. n. med. Marek Ussowicz z Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej „Przylądek Nadziei” Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Rozmawia z nim Grzegorz Drozd.

 

Grzegorz Drozd.: Zastosowaliście Państwo pionierską immunoterapię przeciwbiałaczkową (jeśli chodzi o Polskę), która od dwóch dekad jest stosowana w USA i Europie Zachodniej. Na czym ona polega i dlaczego dotąd w naszym kraju nie była stosowana?

Dr hab. n. med. Marek Ussowicz: Nasz zespół przeprowadził immunoterapię z wykorzystaniem komórek NK (Natural Killer – naturalni zabójcy), które pobraliśmy z krwi zdrowego dawcy – ojca pacjenta. Następnie wyizolowaliśmy je, by na kolejnym etapie przetoczyć pacjentowi. Podawanie oczyszczonych komórek NK jest znane od około 20 lat, ale oczyszczanie ich jest trudną techniką, wymagającą wykwalifikowanego i dobrze wyposażonego laboratorium.

G.D.: Kim jest pacjent i dlaczego akurat w jego przypadku zostało zastosowane to nowatorskie leczenie?

M.U.: Naszym pacjentem jest 18-letni chłopiec leczony z powodu ostrej białaczki szpikowej, która u niego, niestety, jest bardzo oporna na leczenie. Wobec pełnej oporności na chemioterapię, w porozumieniu z pacjentem, przeprowadziliśmy tę terapię jako przygotowanie do zaplanowanej terapii eksperymentalnej, na którą pacjent wyjechał do Niemiec.

G.D.: Komórki NK to komórki układu odpornościowego – każdy z nas je ma w organizmie. Jakie jest ich zadanie i dlaczego trzeba je było w specjalny sposób przygotować? Jaki to sposób?

M.U.: Komórki NK są specjalnym rodzajem komórek odpornościowych, które biorą udział w zwalczaniu zakażeń, ale – co ciekawe – mają też aktywność przeciwnowotworową. Musiały zostać oczyszczone, ponieważ stanowią tylko kilka procent limfocytów krwi, a ponad 2/3 limfocytów to limfocyty T, które podane pacjentowi mogłyby spowodować śmiertelne powikłania immunologiczne. Oczyszczanie komórek NK jest kilkuetapową procedurą, polegającą na tak zwanej selekcji immunomagnetycznej, z przeciwciałami sprzężonymi z mikrocząstkami żelaza, które pozwalają na usuwanie komórek z użyciem pola magnetycznego.

G.D.: Można chyba powiedzieć, że zostaliście zmuszeni do wykorzystania tej terapii – inne zawiodły. Były obawy o jej skuteczność? Jaka w ogóle jest jej przeciętna skuteczność (oczywiście tam, gdzie się ją stosuje)?

M.U.: Jak już wiemy, podanie komórek i obserwacja pokazały, że nie wystąpiły powikłania. Odpowiedź na pytanie o skuteczność jest jeszcze trudna, ponieważ walczymy tu z bardzo trudnym przeciwnikiem, jakim jest oporna na leczenie białaczka. W prowadzonych w innych krajach próbach leczenia komórkami NK są przesłanki co do ich bezpieczeństwa i skuteczności. Za wcześnie jednak, żeby ocenić ich efekt, zwłaszcza jeśli podaliśmy je dopiero pierwszemu pacjentowi.

G.D.: Czy teraz częściej będzie wykorzystywana ta metoda leczenia? W jakich przypadkach i czy jest szansa na jej refundację, bo – jak podejrzewam – to droga procedura medyczna?

M.U.: Pierwsze koty za płoty – jak to się mówi. Pokazaliśmy, że możemy, ale teraz czas usiąść, przygotować się i zastanowić nad tym, jak możemy w regularny sposób je stosować. Procedura kosztuje około 40 tysięcy złotych. Jako że jest nowością w naszym kraju, nie ma zagwarantowanego źródła finansowania. Na pewno nie poprzestaniemy na pojedynczym zabiegu, ale do jej stosowania są konieczne pewne dalsze przygotowania.

G.D.: W Państwa Klinice cały zespół badaczy pracuje nad klinicznym wykorzystaniem komórek NK? Czy w związku z tym jest nadzieja na to, że zaległości w tym względzie będą teraz nadrabiane, a inni pacjenci potrzebujący takiego leczenia nie będą musieli szukać takiej możliwości na Zachodzie?

M.U.: Kieruję innym, ciekawym projektem immunoterapii, który polega na leczeniu ciężkich infekcji wirusowych po przeszczepieniu szpiku za pomocą limfocytów od zdrowych dawców. Przy wdrażaniu tego projektu zaawansowanych terapii komórkowych wyszło wieloletnie zapóźnienie Polski w budowie i wyposażaniu jednostek mogących wytwarzać takie komórki. Na szczęście z pomocą fantastycznych ludzi udało się przezwyciężyć te problemy. W przypadku komórek NK problem jest prostszy, bo ogranicza się do zdobycia środków, a nie budowy i organizacji laboratoriów poza naszym szpitalem. Co prawda są to duże kwoty z perspektywy przeciętnego człowieka, ale mamy możliwości takiego finansowania w ramach grantów ogólnopolskich i środków na nowoczesne terapie.

R.D.: W dziedzinie, o której mówimy, to kolejna nowość terapeutyczna, która staje się wrocławską specjalnością. Niedawno dużo mówiło się o terapii CAR-T, teraz komórki NK. Jakie kolejne nowości z tego zakresu mogą się w najbliższym czasie pojawić w Państwa „instrumentarium”? Albo: z czym jeszcze innym wiążą Państwo nadzieje terapeutyczne w przyszłości?

M.U.: Jak mówiłem, rozwijamy nowe terapie komórkowe, które mają szanse na leczenie zakażeń wirusowych. Natomiast największe nadzieje wiążemy z metodami modyfikacji genetycznej komórek. Ale tu potrzeba bardzo dużo pieniędzy, laboratoriów i specjalistów, których jeszcze w Polsce brakuje.

Fot.: UMW, informacja prasowa

DR HAB. N. MED. MAREK USSOWICZ, PROF. UMW

Katedra i Klinika Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej „Przylądek Nadziei” Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu

Zaloguj się

Zapomniałeś hasła?