Skrót artykułu Strzałka

Mowa nienawiści w sieci, agresja słowna i fizyczna – to zjawiska coraz powszechniejsze w codzienności medyków. Przekonała się o tym lek. Anna Wardęga, którą zalała fala hejtu po internetowym komentarzu jednej z pacjentek. W odpowiedzi na nienawiść, której doświadczyła, Anna Wardęga zainicjowała akcję „Wylecz Nienawiść”. Jej celem jest m.in. nagłośnienie problemu hejtu wobec pracowników ochrony zdrowia oraz edukowanie, jak sobie z nim radzić. – Nie wiedziałam, jaka jest skala problemu, dopóki on sam mnie nie dotknął – mówi lekarka w rozmowie z Aleksandrą Szołtys.

Wiem, że nie wyleczymy świata z mowy nienawiści, ale działać trzeba

Rozmawia Aleksandra Szołtys

Mowa nienawiści w sieci, agresja słowna i fizyczna – to zjawiska coraz powszechniejsze w codzienności medyków. Przekonała się o tym lek. Anna Wardęga, którą zalała fala hejtu po internetowym komentarzu jednej z pacjentek. W odpowiedzi na nienawiść, której doświadczyła, Anna Wardęga zainicjowała akcję „Wylecz Nienawiść”. Jej celem jest m.in. nagłośnienie problemu hejtu wobec pracowników ochrony zdrowia oraz edukowanie, jak sobie z nim radzić. – Nie wiedziałam, jaka jest skala problemu, dopóki on sam mnie nie dotknął – mówi lekarka w rozmowie z Aleksandrą Szołtys.

Aleksandra Szołtys.: Jeszcze na początku pandemii COVID-19 całe społeczeństwo biło medykom brawa; dziś „wodospad hejtu na co dzień zalewa lekarza”, jak można usłyszeć w klipie „Wylecz nienawiść” Doktora Robsona. Jak Pani sądzi, co zmieniło się w ciągu zaledwie półtora roku?

Lek. Anna Wardęga: Jeszcze na początku pandemii ludzie mieli większe zaufanie do słów naukowców i lekarzy. Byli przekonani, że jako specjaliści szybko sobie z tym problemem poradzimy. W takich chwilach łatwo o zbiorowe uniesienie i poparcie, bo jako naród mamy tendencję do intensywnego jednoczenia się na krótką chwilę. Wraz z rozwojem pandemii zwiększał się lęk w społeczeństwie. A między lękiem a innymi negatywnymi emocjami jest bardzo cienka granica. Ludzie sfrustrowani przedłużającym się lockdownem zaczęli kierować swój lęk, a z czasem agresję, na osoby z pierwszej linii frontu walki z COVID-19, czyli na medyków, pielęgniarki, ratowników.

A.Sz.: Jak lekarze powinni reagować na mowę nienawiści? Jakie są podstawowe kroki, schemat postępowania w przypadku doświadczenia przemocy w cyberprzestrzeni?

lek. A. Wardęga

A.W.: Pierwszym krokiem jest zgłoszenie tego do swojego pracodawcy, o ile miało to miejsce w szpitalu, przychodni czy innej placówce. Warto też zgłosić krzywdzący komentarz do administratora/moderatora strony, na której wypowiedź się ukazała. Kolejnym krokiem jest próba skontaktowania się z autorem obraźliwych wypowiedzi i zobligowanie go do ich usunięcia. Trzeba też pamiętać o wykonaniu screenów/zdjęć tych wiadomości, aby mieć dowody do pozwu i ewentualnej rozprawy sądowej. Jeżeli są to groźby karalne lub inne sformułowania, które sprawiają, że boimy się o zdrowie i życie swoje lub naszych bliskich, należy to zgłosić na policję. Kolejnym krokiem jest zgłoszenie tego do swojej izby lekarskiej, aby ta objęła nas ochroną prawną lub podjęła inne działania. W moim przypadku pomoc prawna przyszła od Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. Można też zatrudnić swojego prawnika, który będzie nas reprezentował i przeprowadzi przez cały proces.

A.Sz.: Jaka jest skala odzewu na akcję? Przypuszczała Pani, jak wielu medyków boryka się z tym problemem?

A.W.: Nie wiedziałam, jaka jest skala problemu, dopóki on sam mnie nie dotknął. Oczywiście słyszałam o aktywności antyszczepionkowców, wolałam więc omijać sekcję komentarzy pod różnymi artykułami, bo wiedziałam, co tam zobaczę. Nie miałam jednak pojęcia, jak wielka jest nienawiść do naszego zawodu. Przekonałam się o tym dopiero na własnej skórze. Wtedy też poczułam, że muszę działać, zrobić coś dla innych, przekuć zło, które mnie spotkało, w coś pozytywnego. Chcę pokazać innym medykom, że nie są sami, że jest nas więcej. Poczucie jedności w sytuacji zagrożenia jest niezwykle istotne.

Prawda jest taka, że zawsze znajdą się hejterzy. Wiem doskonale, że nie wyleczymy świata z mowy nienawiści – to nigdy nie był mój zamysł. To, na czym mi zależy, to umiejętność emocjonalnego poradzenia sobie z tym problemem oraz wyciąganie konsekwencji prawnych tego typu zachowań wobec nas.

A.Sz.: Planujecie organizację kursów i szkoleń dla pracowników ochrony zdrowia, które przygotowałyby na potencjalne ataki hejtu, nauczyłyby radzić sobie z problemem. Co zatem należy zrobić, jakie zmiany systemowe, w Pani opinii, muszą się zadziać, by do aktów mowy nienawiści nie dochodziło wcale?

A.W.: Dobrze by było wprowadzić na studiach medycznych obowiązkowe zajęcia, jak radzić sobie w tego typu sytuacjach, zarówno prawnie, jak i emocjonalnie. Warto kłaść też nacisk na prawidłową komunikację z pacjentem. Nie da się ukryć, że część medyków ma problemy z empatią czy tzw. komunikacją miękką. Zwracają się do pacjenta bezosobowo, pomijają imię, nie patrzą w oczy, co bezpośrednio przekłada się na ich relację z chorym. Zmiany powinny nastąpić też wyżej. Minister Niedzielski odpowiedział na nasze pismo, zadeklarował działania w tym zakresie. A jak będzie – zobaczymy.

A.Sz.: Akcja „Wylecz nienawiść” ma na celu m.in. uświadomienie społeczeństwu skutków hejtu wobec medyków. No właśnie, jakie mogą być tego skutki, zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i szerszym, społecznym?

A.W.: Na poziomie jednostkowym – skutki emocjonalne, psychiczne. To oczywiście zależy od tego, na ile dana osoba jest odporna na tego typu sytuacje i jaka jest ich skala. Czym innym jest doświadczenie hejtu od jednej osoby, a czym innym zmasowany atak, jakiego doświadczyłam ja czy np. Bartosz Fiałek. Mowa nienawiści, jakiej medycy doświadczają na co dzień, może skutkować rezygnacją z zawodu jak w przypadku Jadwigi Kłapy-Zareckiej czy prowadzić do najtragiczniejszego skutku, jak w przypadku prof. Wojciecha Rokity, który pod ciężarem hejtu popełnił samobójstwo. Pomijając kwestie zachwiania lub całkowitego zniszczenia reputacji lekarzy czy utraty przez nich powołania, kluczowe wydaje się coraz mniejsze zaufanie społeczeństwa do naszego zawodu.

A.Sz.: Z jakimi krzywdzącymi stereotypami medycy muszą mierzyć się na co dzień?

A.W.: Najczęstszym stwierdzeniem jest to, że zarabiamy ogromne sumy, jeździmy najnowszymi samochodami itp. Częstym zarzutem jest też współpraca z firmami farmaceutycznymi, łącznie z teorią Big Pharmy. Innym stereotypem jest przeprowadzanie przez nas doświadczeń na ludziach czy eksperymentów medycznych poprzez szczepienia mające na celu zagładę ludzkości lub zaczipowanie jej. I wiele, wiele innych absurdalnych przykładów. Prawda jest taka, że zawsze znajdą się hejterzy. Wiem doskonale, że nie wyleczymy świata z mowy nienawiści – to nigdy nie był mój zamysł. To, na czym mi zależy, to umiejętność emocjonalnego poradzenia sobie z tym problemem oraz wyciąganie konsekwencji prawnych tego typu zachowań wobec nas.

A.Sz.: Jakie ma Pani plany na najbliższy czas?

A.W.: 5 października miała miejsce premiera naszego pierwszego spotu promującego kampanię. Niebawem powstaną kolejne. W planach jest też reportaż i dokument o samej akcji oraz mowie nienawiści. Udało mi się też nawiązać współpracę z Naczelną Izbą Lekarską, która pomoże nam w organizacji webinariów dotyczących hejtu z udziałem prawnika i psychologa. Od strony prawnej trzeba bowiem wiedzieć, co zrobić, kiedy policja odmówi nam udzielenia pomocy, gdzie się wtedy kierować. Druga część poświęcona będzie aspektom psychologicznym – jak poradzić sobie z hejtem oraz jak polepszyć komunikację lekarza z pacjentem. Za uczestnictwo w kursie będziemy mogli zdobyć punkty edukacyjne. Jest to dla mnie zwieńczenie kampanii i bardzo się z tego cieszę.

Dalsze losy akcji zależą od tego, czy ktoś nas wesprze, ponieważ nie da się organizować większych przedsięwzięć opierając się cały czas na zrzutce.

Co do moich planów zawodowych – wróciłam do pracy, ale postanowiłam zmienić jednostkę szkoleniową. Póki co zostaję w Polsce, ale jeśli nic się nie zmieni, rozważam wyjazd do Danii…

Jedną z inicjatorek ogólnopolskiej akcji medialnej „Wylecz Nienawiść” jest Anna Wardęga. W zespole głównym znajdują się: Bartosz Fiałek, Tomasz Karauda, Aleksandra Gładyś-Jakubczyk, Jadwiga Kłapa-Zarecka, Maja Herman, Łukasz Durajski

Zaloguj się

Zapomniałeś hasła?