Skrót artykułu Strzałka

W piątkowe przedpołudnie 23 lutego 2024 r. na cyklicznym comiesięcznym spotkaniu członków Koła Seniorów DIL przy al. Matejki 6 wykład, prezentację multimedilną zatytułowaną „Wielcy muzycy we Wrocławiu – cz. I” miał prof. Piotr Drożdżewski. Gościa przedstawił seniorom prof. Krzysztof Wronecki. Prof. Drożdżewski ukończył Wydział Chemiczny na Politechnice Wrocławskiej i został pracownikiem naukowym tej uczelni. Niezwykłe jest to, że ukończył również studia na wrocławskiej Akademii Muzycznej w zakresie kompozycji. Za swoje kompozycje był wielokrotnie nagradzany.

Profesor Piotr Drożdżewski na spotkaniu z seniorami

W piątkowe przedpołudnie 23 lutego 2024 r. na cyklicznym comiesięcznym spotkaniu członków Koła Seniorów DIL przy al. Matejki 6 wykład, prezentację multimedilną zatytułowaną „Wielcy muzycy we Wrocławiu – cz. I” miał prof. Piotr Drożdżewski. Gościa przedstawił seniorom prof. Krzysztof Wronecki. Prof. Drożdżewski ukończył Wydział Chemiczny na Politechnice Wrocławskiej i został pracownikiem naukowym tej uczelni. Niezwykłe jest to, że ukończył również studia na wrocławskiej Akademii Muzycznej w zakresie kompozycji. Za swoje kompozycje był wielokrotnie nagradzany.

Uczestnikom spotkania przedstawił fragment muzycznej historii Wrocławia. Historii, z której nasze miasto może być dumne. Przyjeżdżali tu bowiem i występowali wielcy muzycy. Mimo że odeszli wiele lat temu, pojawiają się w programach koncertów, w wydaniach płytowych, programach radiowych. Byli gośćmi naszego miasta i tu zostawili swój muzyczny ślad. Profesor wybrał ośmiu, którzy byli również wykonawcami swoich dzieł. Listę ułożył według daty pierwszego przyjazdu. Jedni byli tu kilka razy, inni tylko raz.

Spis otwiera Karl Maria von Weber (1804-1806). Jego pobyt we Wrocławiu upamiętnia tablica na elewacji budynku IX Liceum, bo tam właśnie stała kamienica, w której mieszkał.

Drugim w kolejności był Karol Lipiński (1821, 1826, 1836, 1840). Wielki wirtuoz skrzypiec, porównywany z Paganinim. Znali się, nawet razem koncertowali.

Feliks Mendelssohn-Bartholdy (1823) w chwili przyjazdu do Wrocławia miał wówczas zaledwie 15 lat. Nie przyjechał, żeby koncertować. Była to podróż rodzinna do Dusznik-Zdroju. Jego ojciec, bankier i współudziałowiec w hucie żelaza brata Natana Mendelssohna miał uczestniczyć w wbudowaniu kamienia węgielnego pod nowy piec hutniczy. Do dzisiaj stoi tam dom Mendelssohna. Przy wejściu umieszczono tablicę upamiętniająca pobyt Feliksa. Feliks zaprzyjaźnił się z miejscowymi muzykami. W czasie krótkiego pobytu skomponował mszę i bardzo popularną pieśń „Pożegnanie myśliwego”. O pobycie we Wrocławiu, zwiedzaniu miasta, spotkaniach i koncercie Bernera na słynnych organach Englera w kościele św. Elżbiety, w czasie którego organista improwizował m.in na temat muzyczny napisany przez Mendelssohna, dowiadujemy się z listów do matki.

Fryderyk Chopin (1826, 1829, 1830) bywał we Wrocławiu przejazdem. Pierwszy raz w roku 1826 jadąc na kurację do Dusznik. Będąc na kuracji wyprawił się na najwyższy szczyt Gór Orlickich – Orlicę, co upamiętnia wzniesiony na szczycie obelisk. Pobyt ostatni wiązał się z wyjazdem na stałe za granicę. Wtedy, za sprawą podstępu Schnabla, zagrał swój Koncert e-moll oraz wariacje na temat sławnej wówczas opery „Niema z Portici”. Dowiadujemy się o tym z jego listu do rodziny. List można obejrzeć na zdjęciu w załączonej galerii.

Niccolo Paganini (1829) wirtuoz skrzypiec, o którym mówiono, że tak może grać tylko ten, kto sprzedał duszę diabłu. Technika jego gry do dzisiaj stanowi wielką zagadkę. Na koncertach grywał tylko utwory skomponowane przez siebie. W czasie wrocławskich występów, oprócz innych utworów, zaprezentował Wariacje na strunie G.

Ferenc Liszt (1842), mistrz fortepianu, który swoją grą elektryzował widownię, dał we Wrocławiu swój pierwszy recital monograficzny (wykonywał tylko swoje utwory). Na uwagę zasługują dwa wyjątkowe koncerty. Koncerty charytatywne jna prośbę Akademickiego Stowarzyszenia Muzycznego, stowarzyszenia, które stawiało sobie za cel wspólne muzykowanie, propagowanie kultury muzycznej, a zebrane pieniądze wspierały studencką kasę chorych. Wiadomo że koncerty Liszta gromadziły tłumy. Studenci postanowili jak najwięcej zarobić. Podwoili cenę biletów, a następnie sprzedawali bilety bez opamiętania. Jak brakło, to dodrukowywali. Nikt się nie martwił o pojemność Auli Leopoldyńskiej. W dniu koncertu przed uniwersytetem i na klatce schodowej zebrał się taki tłum, że Liszt nie mógł wejść na salę. Musiano go wprowadzić tylnym wejściem. O koncercie jeden ze studentów pisał tak: „Liszt zaprezentował wrocławianom iście szarlatańską technikę gry w wielu przypadkach łamaniem młotków i zrywaniem strun fortepianu. Organizatorzy koncertu byli jednak przygotowani na tego typu ewentualność. Stąd na estradzie przygotowano dwa fortepiany, przy których czuwali stroiciele, gotowi w krótkim czasie dokonać niezbędnych napraw”. Po koncercie, studenci jadącego w powozie Liszta w uroczystym pochodzie z pochodniami odprowadzili pod drzwi hotelu. Jeden z członków Stowarzyszenia odczytał podziękowania od zespołu. Wówczas wirtuoz zaprosił ich do uczczenia udanego koncertu lampką wina. Według zachowanych relacji podczas tej biesiady studenci wykonywali liczne pieśni przy akompaniamencie mistrza. Wirtuoz obiecał studentom udział w kolejnym koncercie organizowanym przez studentów. Słowa dotrzymał. Koncertował jeszcze w wielu miejscach Wrocławia, a w Teatrze Miejskim (dzisiaj opera) dyrygował nawet „Czarodziejskim fletem” Mozarta.

Hektor Berlioz (1846) przyjechał do Wrocławia po występach Ferenca Liszta. Najpierw urządzono koncert na cześć Berlioza, a później koncertował on, wykonując swoje utwory.

Henryk Wieniawski (1848, 1849, 1855, 1877), wielki skrzypek, ale także bardzo dobry kompozytor, na początku 1849 roku dał we Wrocławiu własny koncert. Na afiszu podkreślono, że wirtuoz ma zaledwie 13 lat. O tym, że było to genialne dziecko świadczy druga informacja na afiszu. Mając lat 11 ukończył z najwyższą oceną najbardziej prestiżową wówczas uczelnię w Europie, czyli Konserwatorium Paryskie. Wygrał także konkurs rozgrywany pomiędzy absolwentami konserwatorium. Pokonał 14 innych bardzo zdolnych absolwentów i otrzymał złoty medal.

Profesor Piotr Drożdżewski wspaniale, z wielką swadą, opowiadał o wielkich muzykach. Opowieści ubarwiał anegdotami (jak choćby tą o Liszcie, cytowaną wyżej) i ciekawymi informacjami z pobytu mistrzów we Wrocławiu. Interesującym zabiegiem było ilustrowanie prezentacji fragmentami wybranych utworów przedstawianych mistrzów fortepianu i skrzypiec.

Słowa nie oddadzą tego, co zobaczyli i usłyszeli uczestnicy spotkania. Trzeba było tam być i doświadczyć wrażeń osobiście. Za komentarz niech posłużą głosy z sali: znakomita dokumentacja, wspaniała prezentacja; to nie był wykład, to była wspaniała muzyczna uczta; świetnie przygotowana prezentacja…

Druga część wykładu odbędzie się w tym samym miejscu, przy al. Matejki 6, w piątek 22 marca, również o godzinie 11.00.

Zdzisława Michalska

Fot. z archiwum Z.M.

Zaloguj się

Zapomniałeś hasła?