Pomruk salonów

Największym wydarzeniem minionego roku była otwarta tuż przed świętami Bożego Narodzenia wystawa „Willmann. Opus magnum”. Profesor Piotr Oszczanowski, dyrektor naszego Muzeum Narodowego i jednocześnie kurator wystawy, zebrał w Pawilonie Czterech Kopuł blisko 100 obrazów Willmanna, co stanowi prawie jedną trzecią zachowanego dorobku artysty. Twórcy wystawy po 70. latach pokazali obrazy ze słynnego cyklu Męczeństwa Apostołów, które po wojnie zostały zabrane z Lubiąża do Warszawy. Monumentalne malowidła pokazano na wielkiej konstrukcji odtwarzającej pierwotny układ prezentacji. W przestrzeni Pawilonu Czterech Kopuł dzieła Willmanna zostały przedstawione w oryginalnej scenografii z wykorzystaniem nowoczesnych technik prezentacyjnych. Przygotowanie ekspozycji w tym właśnie miejscu było nie tylko wyzwaniem dla muzealników, ale przede wszystkim próbą złożenia spektakularnego hołdu najwybitniejszemu artyście, jaki kiedykolwiek żył i tworzył na Dolnym Śląsku.

Willmann był świetnym portrecistą i pejzażystą, zajmował się głównie tworzeniem olbrzymich płócien religijnych. Urodził się w 1630 r. w Królewcu. Tam od ojca zaczął uczyć się warsztatu i jako młody człowiek wyruszył do Amsterdamu, gdzie kopiował obrazy Rembrandta. Odwiedził też słynną cesarską galerię obrazów w Pradze, w której poznawał techniki malarskie, kształtowanie przedstawień i ikonografii. W roku 1656 Arnold Freiberger, opat Klasztoru Cysterskiego w Lubiążu, objął mecenatem jego twórczość. W tymże klasztorze spędził kolejne 50 lat swego życia. Został pochowany w klasztornych podziemiach, a jego trumna znajduje się tam do dzisiaj. Wystawie towarzyszy album, bardzo pięknie wydany, do którego teksty napisało 40 wybitnych osobistości współczesnego świata kultury i nauki, w wśród nich między innymi: Maja Komorowska, Waldemar Krzystek, Beata Maciejewska, Stanisław Obirek, Alicja Chybicka i Krzysztof Wronecki. Wystawa będzie czynna do kwietnia, musicie ją koniecznie zobaczyć.

Na początku stycznia rektor kościoła św. Marcina na Ostrowie Tumskim ks. prof. Zdzisław Madej, wspólnie z wrocławskim Klubem Rotary, zaprosili nas na wieczór kolęd. Kościół posiada piękne organy, na których uczą się grać przyszli organiści, a sam ks. Madej jest nie tylko profesorem Akademii Muzycznej, ale też znakomitym tenorem. W ostatnim przedstawieniu „Halki” w naszej operze śpiewał arię Jontka. Kolędy w jego wykonaniu były wspaniałym doświadczeniem. Dzielnie dotrzymywali mu kroku profesorowie Jan Miodek i Marek Ziętek. Profesor Miodek, jak zwykle barwnie, opowiedział o etymologii frazeologizmu „do siego roku”, którego życzył wszystkim zebranym Maciej Sygit, szef zespołu Sygit Band towarzyszącego artystom. Przeżyliśmy niezapomniany wieczór i jego organizatorom należą się wielkie podziękowania.

„Podróże do wielu odległych światów, czyli lekcje projektowania graficznego według Jana Jaromira Aleksiuna” to tytuł książki Moniki Braun, która ukazała się z okazji 80. rocznicy urodzin artysty i połączona była z benefisem w naszej ASP. Janka znam od lat. W „trudnych latach” był rektorem akademii. Wraz z żoną, równie wybitną malarką, tworzą piękną parę. Bez nich Wrocław byłby uboższy. Doniosłości nadała wydarzeniu obecność naszej noblistki Olgi Tokarczuk, która jest zaprzyjaźniona z Aleksiunami. Przyjęcie zakończyło się prezentacją olbrzymiego tortu, udekorowanego jednym z obrazów artysty, i poczęstunkiem. Warto zacytować motto z książki o Aleksiunie: „W świecie, który przysiągł dążyć do pewności i który wychodzi z siebie, by słowa obietnicy obrócić w ciało, tworzona przez artystów fikcja światów alternatywnych zapobiega twardnieniu projektów w klatki i kostnieniu struktur w skamieniałe szkielety”. Sztuka Jana Aleksiuna jest tego doskonałym przykładem.

Na początku roku Uniwersytet Przyrodniczy zaprosił nas na kolejny, już XI Koncert Noworoczny. Zapoczątkował je przed laty ówczesny rektor Roman Kołacz, a obecny rektor Tadeusz Trziszka twórczo je kontynuuje. Tegorocznym wykonawcą była Natalia Kukulska i znakomity chór Uniwersytetu Przyrodniczego pod dyrekcją prof. Alana Urbanka. Koncert jak zwykle połączono z aukcją charytatywną, od lat brawurowo prowadzoną przez popularnego redaktora Marka Obszarnego. Beneficjentem była Fundacja Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci. Zebrano ponad 100 tysięcy złotych. Największą sumę, bo aż kilkanaście tysięcy złotych, osiągnęła rzeźba najlepszego wrocławskiego artysty Stanisława Wysockiego. Kilka tysięcy złotych zapłacono też za egzemplarz „Ksiąg Jakubowych” z dedykacją Olgi Tokarczuk. Są jeszcze wśród nas ludzie zamożni i szlachetni.

Życzę Wam w nowym roku tej właśnie zamożności i szlachetności.

Wasz Bywalec

Zaloguj się

Zapomniałeś hasła?