Skrót artykułu Strzałka

„Tak kochamy marzenia, że boimy się je realizować” – pisał Albert Camus, ale nasze rozmówczynie, pięć kobiet o mocnych charakterach, niesamowitej pracowitości i osiągnięciach, są zaprzeczeniem tej myśli pisarza. 8 marca – mimo wszystko uważany za taki, w którym paniom należą się „szczególne” względy, wspomnianym powyżej – przedstawicielkom świata medycyny, kojarzy się często z wielogodzinnym dyżurem w szpitalu, czujnością przy stole operacyjnym czy gotowością do przyjęcia długiej kolejki pacjentów. I pomyśleć, że jeszcze w XIX w. nie pozwalano kobietom studiować medycyny…

Święto Kobiet i medycyna

„Tak kochamy marzenia, że boimy się je realizować” – pisał Albert Camus, ale nasze rozmówczynie, pięć kobiet o mocnych charakterach, niesamowitej pracowitości i osiągnięciach, są zaprzeczeniem tej myśli pisarza. 8 marca – mimo wszystko uważany za taki, w którym paniom należą się „szczególne” względy, wspomnianym powyżej – przedstawicielkom świata medycyny, kojarzy się często z wielogodzinnym dyżurem w szpitalu, czujnością przy stole operacyjnym czy gotowością do przyjęcia długiej kolejki pacjentów. I pomyśleć, że jeszcze w XIX w. nie pozwalano kobietom studiować medycyny…

Wanda Ziembicka-Has

„To tak mało, a zarazem dużo – otwartość i empatia dla wszystkich”

Specjalistka z zakresu ginekologii i położnictwa, przez wiele lat kierownik I Katedry i Kliniki Ginekologii i Położnictwa UM we Wrocławiu oraz ordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego z Oddziałem Neonatologicznym ASK – prof. dr hab. Lidia Hirnle postawiła na połączenie pasji zawodu lekarza z działalnością społeczną.

Jako „człowiek medycyny” jest autorką kilkuset publikacji, doniesień naukowych, monografii oraz rozdziałów w podręcznikach w języku polskim i angielskim, recenzentką czasopism medycznych polskich i zagranicznych, twórczynią ośmiu patentów w zakresie medycyny. Jako biegły sądowy przeprowadza ekspertyzy w zakresie ginekologii i położnictwa oraz ginekologii dziewczęcej. Gdy prof. Hirnle doszła do wniosku, że na Dolnym Śląsku brakuje ośrodka ginekologicznego dla małoletnich pacjentek, w tym możliwości hospitalizacji i operowania dzieci, jego utworzenie postawiła sobie za cel. Systematycznie realizowany zamysł doprowadził do utworzenia Ponadregionalnego Centrum Ginekologii Dziewczęcej. W jego ramach działa dziś także poradnia ginekologii dziewczęcej, a nagłe przypadki są konsultowane całodobowo.

Towarzyszenie nowemu człowiekowi od pierwszych chwil jego życia, a także długo przed tym, zanim się na świecie pojawi, jest niezwykłym przywilejem, którego prof. Lidia Hirnle doświadcza już kilkadziesiąt lat, fot. archiwum prywatne

Jako niestrudzona obserwatorka technologicznych innowacji, które mają niepodważalny wpływ na dziedzinę medycyny, w której specjalizuje się, prof. Hirnle uważa, że: – W ciągu najbliższych dekad zaawansowane technologie pozwolą na opracowanie czujników monitorujących wewnątrzmaciczne funkcje życiowe płodu (bicie serca, nasycenie tlenem) w sposób stały, w zaciszu domowym. Rodzice będą mogli na bieżąco śledzić rozwój swojego dziecka i odtwarzać na żywo materiał filmowy, przedstawiający dojrzewanie ich latorośli. Zdalne aplikacje powinny się stać bezpieczną formą komunikacji i odpowiedniej współpracy z lekarzem.

Nie ma dziedziny medycyny, której
osiągnięcia nie byłaby przydatne
w położnictwie. Przyszłością, która jest
w zasięgu ręki, są szczepionki tworzone
na bazie matczynych przeciwciał.
Chciałabym być świadkiem tych zmian
w imieniu wszystkich kobiet

Zapytana o jej „społeczny” wizerunek, prof. Hirnle nie bez satysfakcji mówi o swojej inicjatywie i zaangażowaniu w prace ochrony dziedzictwa kulturowego oraz walorów historycznych budynku kierowanej przez nią kliniki. Wspomina też o organizowanych corocznie niezwykłych Wigilijnych Spotkaniach Muzycznych we współpracy z Narodowym Forum Muzyki, adresowanych do poważnie chorych, hospitalizowanych pacjentek. Z chęcią opowiada o naukowym patronowaniu różnym programom prozdrowotnym, np. skierowanym do młodzieży – „Chroń życie przed rakiem” czy „Dziecko krzywdzone”, dotyczącym kompleksowego wsparcia rodzin – „Za życiem” czy o kolejnych edycjach programu profilaktyki zakażeń brodawczakiem ludzkim HPV. Swoją wiedzą chętnie dzieli się podczas wykładów, organizowanych przez Wrocławską Radę Kobiet, której prof. Hirnle jest członkinią.

fot. arch. prywatne

– Uwielbiam podróże i zwiedzanie świata – deklaruje znana wrocławska ginekolog położnik, a miłością do wojaży zapałała szczególnie po pobycie w Australii na Światowym Kongresie Ginekologów i Położników, którego była współorganizatorką. – Przyroda, zabytki, ludzie i ich zwyczaje – oczywiście to wszystko mnie zachwyca, ale nie mogę wyjść też z podziwu nad wprost szalonym tempem rozwoju technologicznego.

Co prof. Hirnle sądzi o młodym pokoleniu lekarzy, o następcach i kontynuatorach zasłużonych medyków?

– Zawsze staram się zaszczepić u młodych podopiecznych takie wartości, które dla mnie są ważne – empatię, troskę o innych, koleżeństwo, bezinteresowność. Po prostu życzliwość i otwartość na innych. Bez tego nie da się ani pracować, ani żyć.

„Nadal musimy udowadniać swoją partnerską pozycję…”

Prof. dr hab. Joannę Rymaszewską, jak mówi, zajmuje na co dzień przede wszystkim mózg, najbardziej fascynujący organ ludzkiego ciała. Jego złożoność jest bowiem zniewalająca, ale nasza wiedza na temat jego działania jest wciąż znacznie ograniczona. Jednym z efektów działania tego skomplikowanego organu jest zaś ludzki umysł, obejmujący myśli i emocje. Co, w związku z jej pracą, związaną z tak skomplikowana materią jak mózg człowieka, najbardziej niepokoi prof. Rymaszewską? To, że z każdą dekadą zwiększa się liczba dotkniętych zaburzeniami psychicznymi, co ma wpływ na wzrost cierpienia i problemów życiowych nie tylko tych osób chorych, ale także ich rodzin.

W ostatnich latach prof. Rymaszewska poświęciła się nowym metodom neuromodulacji – skutecznością przezczaszkowej stymulacji magnetycznej oraz głębokiej stymulacji mózgu w zaburzeniach psychicznych – tą metodą zresztą umocniła swoją pozycję w leczeniu choroby Parkinsona. – Fascynują mnie nowe techniki neuromodulacji w psychiatrii, zwłaszcza w obliczu wyzwań, przed którymi w leczeniu stoimy – przyznaje pani profesor, laureatka tytułu Wrocławianki Roku 2022 w kategorii działalność naukowo-badawcza.

Prof. Joanna Rymaszewska podczas zabiegu DBS w depresji opornej na leczenie, blok operacyjny USK we Wrocławiu,
grudzień 2020
, fot. arch. prywatne

Ostatnio, w leczeniu zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych ośrodek wrocławski ma pierwsze, bardzo dobre doświadczenia. Jak mówi prof. Rymaszewska: – Po tym, jak zakwalifikowaliśmy z prof. Pawłem Tabakowem do zabiegu pacjentkę z depresją oporną, czyli po dwóch latach, mogę potwierdzić słuszność tej, podjętej przez nas, jak i samą pacjentkę decyzji. Z zastrzeżeniem, że droga do zdrowienia nie była prosta. Jest to dla nas osiągnięcie nie tyle ilościowe, ile jakościowo niezwykle istotne.

Czy płeć w nauce i medycynie ma znaczenie? – pytamy panią Profesor, a ona jest zdania, że cechy przypisywane i występujące z naturalnych przyczyn biologicznych mogą być pomocne, ale i ograniczać kobiety. – Czy dowiedziony naukowo fakt, iż pacjenci kobiet chirurżek mają znacznie mniej powikłań po operacjach nie jest tego najlepszą ilustracją? Uważność i skupienie na drugiej osobie, pacjencie, może zmienić przebieg leczenia. Jak udowadniałyśmy z koleżankami – Martą Ciułkowicz, Adrianną Senczyszyn i Dorotą Szcześniak na ostatnim Kongresie Kobiet we Wrocławiu, współczesna medycyna rozwijała się na przestrzeni wieków równolegle do utrzymującej się podległej roli kobiet.

Z tą samą pacjentką 1,5 roku po zabiegu, w czasie badania kontrolnego, Klinika Psychiatrii USK we Wrocławiu, lato 2022,
fot. arch. prywatne

Nadal jednak musimy udowadniać
swoją partnerską pozycję wbrew
Arystotelesowi („wywrócone na
drugą stronę ciało męskie”), zapisom
w Biblii (Ewa powstała z żebra
Adama) czy bardziej współczesnemu
Schopenhauerowi (the second sex)

Czego prof. Rymaszewska życzy kobietom w medycynie i kobietom w nauce? – Spotkania na swej drodze zawodowej mądrych kobiet – koleżanek, współpracowniczek, naukowczyń i lekarek – oświadcza. – Ale także mądrych światłych mężczyzn naukowców, lekarzy – szybko dodaje. – Różnice między płciami są na pewno kontinuum i nie zawsze bywają jednoznaczne. Nie muszą być takie. Natomiast z pewnością warto, parafrazując słowa prof. Bartoszewskiego, pracować z ludźmi przyzwoitymi – czego sobie i wszystkim czytelniczkom i czytelnikom „Medium” życzę – kończy prof. Joanna Rymaszewska.

„W stomatologii osiągnęliśmy szczyty. Ale już widać nowe wyzwania”

„Każdy ma swoje Himalaje” – tak mówi prof. dr hab. stomatolog Marzena Dominiak i zaznacza, że to motto towarzyszy jej przez całe życie. Prywatne i zawodowe. – Czasem konieczna jest wędrówka tak długo i w taki sposób, że każe przekraczać własne ograniczenia, czasami aż boli, ale później ten szczyt, ten sukces dopiero smakuje! Wtedy wiem, że jest zapracowany, wywalczony, taki, którego dotknęłam, bo przełamałam sama siebie. Pokonywanie własnych ograniczeń jest wielkim wyzwaniem, ale daje olbrzymią satysfakcję – przyznaje nasza rozmówczyni, kierownik Katedry i Zakładu Chirurgii Stomatologicznej UM we Wrocławiu.

Prof. Dominiak docenia fakt, że dzięki rozwojowi technologii przez ostatnie 20 lat stomatologia mogła rozwijać się dynamicznie, osiągając szczyty możliwości począwszy od wypełnień światłoutwardzalnych, aparatów stałych, przez implanty, do laserów czy stomatologii cyfrowej. Podkreśla natomiast, że obecnym wyzwaniem jest stomatologia personalizowana, sztuczna inteligencja oraz translacja nauk podstawowych do stomatologii.

Nie można osiągnąć zdrowia ogólnego bez zdrowia jamy ustnej, a przecież jama ustna jest zwierciadłem duszy –
uważa prof. Marzena Dominiak,
fot. arch. prywatne

Dlatego marzeniem pani Profesor jest stworzenie na Dolnym Śląsku centrum głowy i szyi, w którym będzie można w sposób holistyczny zdiagnozować i leczyć wszelkie dolegliwości w tym obszarze, wdrożyć stomatologię personalizowaną i translacyjną, wykonać np. personalizowane frezowanie trójwymiarowe bloków kostnych do rekonstrukcji kości, a po naniesieniu komórek macierzystych wyhodowanych z zębów, uzyskać budowę kości tam, gdzie było to niezmiernie trudne.

Trzeba marzyć, bo marzenia mają
wielką moc, bo one nadają sens naszemu
życiu, motywują do działania.
Są kreatorem naszych celów. Jednym
z nich jest właśnie przywrócenie znaczenia
stomatologii w medycynie

Prof. Marzena Dominiak, oprócz sprawowania kierowniczej funkcji w Katedrze i Zakładzie Chirurgii Stomatologicznej, jest obecnym prorektorem UM ds. strategii rozwoju uczelni. Od pięciu lat jest też prezydentem Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego. W ubiegłym roku została wiceprzewodniczącą FDI Section Women Dentists Worldwide. W dorobku ma 425 publikacji lub doniesień zjazdowych, trzy patenty, była tłumaczem lub redaktorem ośmiu książek naukowych o zasięgu krajowym i międzynarodowym. Wygłosiła ponad 400 referatów w języku polskim i angielskim. Posiada ponad 200 certyfikatów kursów szkoleniowych z zakresu implantologii, regeneracji tkanek i periodontologii, odbytych w renomowanych ośrodkach w Polsce, Szwajcarii, Włoch, Niemiec i USA. Jest Członkiem Honorowym Stowarzyszenia International Collage of Dentist i Pierre Fouchard Academy. Kieruje pierwszymi w Polsce studiami podyplomowymi z zakresu implantologii i jest tam wykładowcą. Realizuje
się także w roli promotorki młodej kadry naukowej (kilkanaście doktoratów i habilitacji – zakończonych i w toku; 10 specjalizacji z zakresu chirurgii stomatologicznej). I oczywiście cały czas przyjmuje pacjentów we wrocławskiej klinice.

A inne, pozamedyczne pasje? Czy jest w ogóle na nie miejsce w zapisanym kalendarzu pani Profesor? Po tym pytaniu nasza rozmówczyni najpierw bierze głęboki oddech, a potem się uśmiecha:

– Z tych niemożliwych rzeczy chciałabym znaleźć czas na osobisty rozwój w dziedzinie architektury, a dokładnie wystroju wnętrz. To moja ukryta pasja. Chciałabym także również nauczyć się grać na fortepianie…

„Wierzę, że kiedyś usłyszę od mojego synka: kocham cię, mamo”

Od 12 lat pracuje jako pielęgniarka w Dolnośląskim Centrum Onkologii, Pulmonologii i Hematologii. Obecnie na Oddziale Torakochirurgii. Od prawie 10 lat wszystko, co robi i zawodowo, i prywatnie Dominika Kowalska podporządkowuje jednej rzeczy, a właściwie jednemu małemu człowiekowi o imieniu Adaś. Synkowi, który cierpi na nieuleczalną chorobę.

– Rok 2013 niezwykle odmienił moje życie. Zaprawił je z jednej strony radością, z drugiej – wielką goryczą. Zostałam magistrem pielęgniarstwa i miałam zostać mamą. Ale sukces zawodowy niemal natychmiast zblakł wobec bolesnej prawdy, że moje dziecko urodziło się z rzadką chorobą genetyczną. Od tego momentu to zespół CHARGE zaczął kreślić moje życiowe plany i stawiać przede mną coraz to nowe znaki zapytania – zwierza się nam Dominika Kowalska.

Jak w takich okolicznościach połączyć opiekę nad ciężko chorym dzieckiem z realizacją zawodowych aspiracji na oddziale szpitalnym?

Dominika Kowalska to nie tylko wspaniała, niezawodna mama, ale równie odpowiedzialna i profesjonalna pielęgniarka,
fot. arch. prywatne

Na początku pani Dominika nie widziała takiej możliwości, jednak każdy kolejny dzień uczył, a wręcz nakazywał jej zmierzenie się z przeciwnościami. Wystarczy mocny powód. – Tym powodem stał się mój ukochany Adaś. To dla niego żyję, dla niego pracuję.

Ja i moja rodzina. Niedługo będzie miał 10 lat, od urodzenia oddycha przez rurkę tracheotomijną, a do 3. roku życia był żywiony przez gastrostomię. On codziennie nam udowadnia, że każdą przeszkodę można przeskoczyć albo obejść. Nawet jeśli droga będzie długa i trudna – mówi z wiarą godną podziwu pani Dominika.

Mimo niepełnosprawności Adaś jest wesołym i ciekawym świata chłopcem, o czym pani Dominika z dumą donosi na swoim profilu na Facebooku. Ona sama zaś z zaskakującym optymizmem daje przykład innym rodzicom, którzy zmagają się z podobnymi życiowymi problemami, że nigdy nie można się poddawać. Robić też wszystko, żeby trudny los łagodzić, jak się da. Tak jak pani Dominika i jej mąż, którzy ukończyli kurs języka migowego na poziomie B1 i dzięki temu odkryli swoje dziecko na nowo. Mogli się wreszcie dowiedzieć, co Adaś lubi, o czym marzy, a przede wszystkim, jak bardzo ich kocha.

Cieszę się z każdego gestu, którym synek
zamigał, z każdej nowej litery. Bardzo
wierzę, że kiedyś usłyszę słowa, które
padną z jego ust: kocham cię, mamo

W najbliższym możliwym czasie Dominika Kowalska planuje kolejne działania, które wzmocnią zarówno jej relacje z synkiem, jak i podniosą jakość sprawowanej przez nią opieki nad pacjentami. Chce zdobyć kwalifikacje tłumacza języka migowego.

Niedawno graliśmy w kolejnej Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, której ogromną wartość dostrzega także pani Dominika:

– Jako matka chorego dziecka widzę, ile dobrego Jurek Owsiak i WOŚP zrobili dla dzieci. Nieraz korzystałam ze sprzętu oznaczonego serduszkiem Orkiestry. Jako pielęgniarka, zajmująca się pacjentami onkologicznymi marzę, by pomoc dotarła także do nich – w postaci sprzętu, który pozwoli wygrać z sepsą. Nie ma nic cenniejszego niż życie.

„Jak każdy, mam małe i duże marzenia. Niektóre wydają się nierealne…”

Jest uznaną specjalistką chorób zakaźnych i transplantologii we wrocławskich szpitalach – Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. J. Gromkowskiego oraz w 4. Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką. Dr n. med. Katarzyna Rotter to również psycholog z zamiłowania, poświadczony uniwersyteckim wykształceniem i tytułem magistra. Zapraszając panią Doktor do rozmowy, mieliśmy więc również nadzieję poznać jej przemyślenia wykraczające poza medyczną profesję. I nie zawiedliśmy się.

– Pokolenie X, moje pokolenie, zgodnie z powszechnym przekonaniem to generacja zmagająca się z trudnymi pytaniami i szukająca sensu własnej egzystencji, a nade wszystko zagubiona w chaosie współczesności – mówi dr Rotter. – Za nami lata prób sprostania wzorcom kreślonym w szkole życia. Dziś już nieco zmęczeni, po kryjomu łykamy tabletki na pierwsze pojawiające się dolegliwości, ale nadal z błyskiem w oku, mimo coraz częstszych spięć z młodszymi rocznikami, spychającymi nas na boczne tory jako tych nieprzystających do dzisiejszych, skomputeryzowanych czasów. Mimo to nasz pociąg życia pędzi dalej, dopiero dając szansę na postój na kolejnych stacjach, by odkurzyć marzenia, na których realizację do tej pory nie było czasu, albo ulec pokusom, rodzącym się każdego dnia w odpowiedzi
na wyzwania XXI wieku – konkluduje dr Rotter.

Oczywiście mam, jak każdy, te malutkie,
codzienne i większe, wymagające
więcej wysiłku, by je realizować,
marzenia. Ale są i takie, które wbrew
niepoprawnemu optymizmowi wydają
się nierealne. Te codzienne związane
są zaś najczęściej z pracą zawodową

Pani Doktor, od lat związana z transplantologią, oczywiście chciałaby, aby na Dolnym Śląsku ta dziedzina medycyny rozwijała się dynamiczniej. Marzy się jej lepsze zrozumienie i akceptacja idei transplantologii nie tylko u ludzi spoza medycyny, ale również wśród jej kolegów – lekarzy, niejednokrotnie, jej zdaniem, niewykazujących tego zrozumienia dla złożoności pacjenta „przeszczepowego”.

Wyjazdy w wymarzone miejsca na świecie to bardzo istotny element w życiu dr Katarzyny Rotter, fot. arch. prywatne

– Więcej przeszczepów, więcej osób, którym możemy pomóc, więcej radości w oczach pacjentów i ich rodzin, nawet za cenę nieprzespanych nocy czy czasu pracy wykraczającego poza utarte ramy – postuluje wrocławska transplantolog.

Od poważnej, zawodowej rzeczywistości są ją w stanie oderwać chwile z książką czy ulubionym programem telewizyjnym. Jako zafascynowana starożytnością, sięga zwłaszcza po lektury poświęcone Grecji czy Włochom.

– A takim moim marzeniem przez duże M jest podróż koleją transsyberyjską, nad Bajkał, na Syberię latem. Chciałabym poznać żyjących tam ludzi i zobaczyć, jakim tradycjom hołdują – zdradza nam dr Rotter, bo jak podkreśla – praca zawodowa, wyjazdy w wymarzone miejsca to oczywiście istotny element życia, jednak ona najbardziej ceni relacje z ludźmi.

– Pęd życia, wielokierunkowa presja, pandemia spowodowały narastanie rozmaicie wyrażanej agresji i zapatrzenie głównie we własne problemy. Homo homini lupus... a mnie się marzy, abyśmy zdecydowanie częściej mogli obrazować nasze wzajemne zachowania poprzez drugą część tego porzekadła – Homo homini deus. Tak, wiem, to życzenie z tych nieziszczalnych… Ale pomarzyć przecież można – uśmiecha się nasza rozmówczyni.

Tekst pochodzi z marcowego wydania „Medium”

Tagi: Dzień Kobiet, ginekologia, kobiety medycyny, lekarki, stomatologia, transplantologia

Zaloguj się

Zapomniałeś hasła?