Skrót artykułu Strzałka

Czy możemy uznać pandemię COVID-19 za szczęśliwie zakończony epizod minionego czasu? Czy też bezpieczniej oswoić się z nowym modelem życia „na innej fali” – od jednego do drugiego szczytu zachorowań z krótkimi okresami względnej stabilizacji? A może trzeba spodziewać się jeszcze innego, nieznanego nam scenariusza rozwoju wydarzeń? Wiele odpowiedzi na podobne pytania można znaleźć na zapisanych kartach minionych epidemii trapiących ludzkość od wieków. Kartach ponadczasowych pamiętników historii, która podobno jest nauczycielką życia.

DOŚWIADCZENIA Z PANDEMII: NASZA LEKCJA NA PRZYSZŁOŚĆ

Tekst Mariusz Kielar

Fot. Pixabay

 

Czy możemy uznać pandemię COVID-19 za szczęśliwie zakończony epizod minionego czasu? Czy też bezpieczniej oswoić się z nowym modelem życia „na innej fali” – od jednego do drugiego szczytu zachorowań z krótkimi okresami względnej stabilizacji? A może trzeba spodziewać się jeszcze innego, nieznanego nam scenariusza rozwoju wydarzeń? Wiele odpowiedzi na podobne pytania można znaleźć na zapisanych kartach minionych epidemii trapiących ludzkość od wieków. Kartach ponadczasowych pamiętników historii, która podobno jest nauczycielką życia.

Kurs w nieznane

Chyba każdy z nas z przejęciem i niemałym sentymentem wraca myślami do czasów sprzed ery COVID-19, jak coraz częściej określana jest obecna pandemia koronawirusa. Wiele osób jest również przekonanych, że jedynie w tamtej bezpowrotnie utraconej normalności potrafiliśmy być w pełni sobą, funkcjonować normalnie (cokolwiek dziś to znaczy). Tymczasem stopniowo wkraczamy w nową rzeczywistość postcovidową, obierając w pewnym sensie kurs w nieznane.

Na szczęście nie jesteśmy całkowicie pozbawieni skutecznych systemów kontroli zakażeń na skalę masową, dysponujemy dziś nowoczesnymi technologiami oraz strategiami zapobiegania i przetrwania populacji narażonej na wiele rodzajów patogenów, także o potencjale pandemicznym. I – co równie istotne – możemy, a nawet powinniśmy, wyciągać praktyczne wnioski z wielopokoleniowych doświadczeń naszych przodków, którzy od wieków zmagali się z wyniszczającymi chorobami zakaźnymi swoich czasów. Znajdźmy zatem chwilę, by zadać i to pytanie: czy poprzednie pandemie mogą nas czegoś nauczyć w XXI wieku?

Gdyby przyjrzeć się bliżej największym kryzysom zdrowia publicznego na przestrzeni dziejów zapisanych na kartach historii dość szybko doszlibyśmy do wniosku, że oprócz bezmiaru ludzkich tragedii i ograniczonych możliwości ówczesnej medycyny jednym z wspólnych mianowników prawie każdej epidemii było rozciągnięcie skutków zdrowotnych i doświadczanie konsekwencji społeczno-gospodarczych w długim okresie czasu po jej wygaśnięciu. Daje się tu jeszcze zauważyć inna tendencja – prawie po każdym kryzysie zdrowotnym (nie tylko zdrowotnym, o czym poniżej) następował skok rozwojowy ówczesnych społeczności. I to na bezprecedensową skalę. Innymi słowy – nawet najbardziej dramatyczny kryzys doświadczeń dziejowych stawał się naturalnym składnikiem rozwoju społeczeństw.

Kryzys to też rozwój

Ludzkość od zarania dziejów doświadczała wielu różnego rodzaju kryzysów na każdym etapie swojego rozwoju. Wiemy też, że historia ludzkich nieszczęść na przestrzeni minionych wieków to nie tylko pasmo pandemicznych zachorowań na zabójcze w ówczesnym czasie choroby zakaźne. To także globalne konflikty militarne, kryzysy społeczno-polityczne oraz gospodarcze, którym z różnych przyczyn nie udało się zapobiec. Prawie każde takie traumatyczne wydarzenie ostatecznie nadawało silny impuls dla przeprowadzenia pomyślnych i per saldo korzystnych dla społeczeństwa zmian w późniejszym okresie trwającym nieraz przez całe dekady. Tak było zarówno w przypadku I wojny światowej (1914–1918 r., 14 mln zabitych) oraz II wojny światowej (1939–1945 r., 50-80 mln zabitych, w tym ok. 30 mln cywili) – te największe konflikty zbrojne ubiegłego wieku przemodelowały polityczno-ekonomicznie cały świat wprowadzając przy okazji jego nowy podział. Tak zwany „wielki kryzys gospodarczy” (1929–1933 r.) zapoczątkował nowy ład (ang. New Deal), a w 1963 roku kryzys kubański doprowadzający świat na krawędź wojny nuklearnej zakończył się szczęśliwie porozumieniem. Dekadę później kolejny kryzys, tym razem naftowy, w wyniku którego cena ropy naftowej zwiększyła się aż o 600%, zapoczątkował światowy kryzys gospodarczy. Szczęściem w tym nieszczęściu była intensyfikacja poszukiwań alternatywnych źródeł energii. Nawet bardziej niż współczesny kryzys bankowo-finansowy z lat 2006–2007 zaowocował m.in. wprowadzeniem nowych narzędzi kontroli i nadzoru banków.

Epidemie i pandemie chorób zakaźnych

Nic jednak w bardziej dotkliwy sposób nie ukształtowało oblicza społeczeństw naszych czasów, jak liczne epidemie i pandemie chorób zakaźnych, które pustoszyły i dziesiątkowały całe państwa oraz narody. Do współczesnych chorób zakaźnych skutkujących zakażeniami na masową skalę zalicza się m.in. malarię (220 mln zachorowań rocznie), dengę (50-100 mln zachorowań rocznie), ospę (60 mln zachorowań rocznie), odrę (40 mln zachorowań rocznie), znany od lat 80. ub. wieku zespół nabytego niedoboru odporności AIDS (HIV) odpowiedzialny łącznie za ok. 78 mln zakażonych (w tym 35 mln zgonów), chorobę Creutzfeldta-Jakoba (priony) czy grypę meksykańską („świńską”) z lat 2009–2010 (150-600 tysięcy zgonów). Jednak spośród wszystkich chorób infekcyjnych ubiegłego wieku o potencjale epidemicznym żadna nie może się równać ze słynną pandemią tzw. grypy „hiszpanki” z lat 1918–1919, która objęła 1/3 populacji świata i doprowadziła, jak się szacuje, do ok. 100 mln zgonów. Tak porażające statystyki brutalnie ilustrują skalę możliwych zniszczeń w obszarze praktycznie każdego wymiaru funkcjonowania społeczeństwa. Sama „hiszpanka” istotnie różniła się od większości pandemii w dziejach świata (tj. umierały na nią przede wszystkim nie osoby najsłabsze i z obciążeniami chorobowymi, ale głównie ludzie młodzi i w średnim wieku). Niemniej jednak nawet w przypadku tej najstraszliwszej pandemii ostatnich dwustu lat niedługo po jej wygaśnięciu kolejna dekada zapewniła społeczeństwom zachodnim wychodzenie z zapaści ekonomicznej i czasy wzrastającego dobrobytu. Oczywiście wszystkie epidemie stały się katalizatorem powstawania nowych leków, szczepionek, wprowadzenia zmian w zakresie warunków sanitarnych (także w hodowli bydła) czy spożycia produktów. Jakie lekcje płynące z doświadczeń poprzednich pandemii możemy wyciągnąć dziś, w XXI wieku w czasie trwającej pandemii COVID-19?

Lekcje z pandemii

Na początek warto zauważyć, że nasz obecny standard i higiena życia, a także nieporównywalne z minionymi czasami możliwości współczesnej opieki medycznej, nie uchroniły nas przed samą pandemią i jej szeroko rozumianymi, dramatycznymi skutkami. Co więcej, współczesność w czasach pandemii niejako dołożyła nam wręcz nowych wyzwań, których nasi przodkowie mieli szczęście nie doświadczać. Utrata przez pokolenie dzieci i młodzieży możliwości wykorzystania czasu przeznaczonego na ich rozwój szkolny, doświadczenie przedłużającej się izolacji społecznej, globalna recesja gospodarcza, rozwarstwienie spójności społecznej, m.in. na skutek tzw. infodemii (czyli fali dezinformacji) – to tylko niektóre „pandemiczne lekcje do odrobienia” na najbliższe lata, a może i dekady.

Z drugiej strony, poprzednie epidemie „wydeptały” nam sprawdzone ścieżki radzenia sobie z nimi, o których powinniśmy dziś szczególnie pamiętać. Na przykładzie plagi hiszpanki wiemy dziś na przykład, że należy być szczególnie ostrożnym w łagodzeniu obostrzeń epidemicznych nie tylko ze względu na ochronę zdrowia publicznego, ale i kondycji gospodarczej całego kraju. Innymi słowy – wyniki gospodarcze w długiej perspektywie mogą najbardziej zależeć od stopnia restrykcyjności naszego podejścia na początku rozwoju pandemii.

W czasie poprzednich pandemii obecne były również tendencje do łączenia masowych zakażeń z poglądami konspiracyjno-spiskowymi prowadzącymi często do jawnych dyskryminacji grup społecznych inspirowanych niepotwierdzonymi zarzutami, a także sporów politycznych (np. obwinianie Żydów za rozprzestrzenianie „czarnej śmierci”, czyli dżumy w połowie XIV wieku, co doprowadziło do licznych, antysemickich ataków i masakr na całym kontynencie europejskim). Spójność i zaufanie społeczne jest zatem kolejnym bastionem naszego dorobku cywilizacyjnego gruntownie osłabianym bądź niszczonym przez pandemie. Nietrudno o taki scenariusz zwłaszcza w czasach niezwykle spolaryzowanych społeczeństw, w których żyjemy obecnie. Pokazała to już wcześniej historia, która – jak pamiętamy – jest nauczycielką życia. Tylko czy wciąż zależy nam na jej lekcjach?

 

Piśmiennictwo u autora

Sama „hiszpanka” istotnie różniła się od większości pandemii w dziejach świata (tj. umierały na nią przede wszystkim nie osoby najsłabsze i z obciążeniami chorobowymi, ale głównie ludzie młodzi i w średnim wieku). Niemniej jednak nawet w przypadku tej najstraszliwszej pandemii ostatnich dwustu lat niedługo po jej wygaśnięciu kolejna dekada zapewniła społeczeństwom zachodnim wychodzenie z zapaści ekonomicznej i czasy wzrastającego dobrobytu.

Zaloguj się

Zapomniałeś hasła?