
-
Marek Kochański (31.08.1946 – 23.10.2024)
W październikowy poranek 2024 r. pożegnaliśmy na cmentarzu przy ulicy Smętnej we Wrocławiu doktora Marka Kochańskiego.
Przyjechał studiować medycynę w 1964 r. do Wrocławia ze Szczakowej, gdzie jego rodzice byli farmaceutami. Na studiach dał się od razu poznać jako osoba niezmiernie sympatyczna, towarzyska i przyjazna. Z jego inicjatywy powstały rytualne koleżeńskie spotkania studenckie w „Złotej Kaczce” niedaleko mostu Grunwaldzkiego. Był z natury i urodzenia wszechstronnie uzdolniony, dlatego studiowanie medycyny nie sprawiało mu problemów. Wybijał się w sporcie, grał dobrze w tenisa, a szczególnie w tenisa stołowego, pływał w AZS w stylu klasycznym i był oficjalnym reprezentantem uczelni w brydżu sportowym wraz z partnerem Andrzejem. Gdy po latach oficjalna delegacja wrocławskiej uczelni z rektorem Jerzym Czernikiem i dziekanem Janem Kornafelem pojechała do Szwecji spotkać się z byłymi absolwentami Akademii Medycznej we Wrocławiu, jednym z pierwszych pytań było „czy Marek Kochański gra jeszcze w brydża”.
Wcześnie na studiach poznał koleżankę z sąsiedniego dla Szczakowej Jaworzna, Ewę Polizio. Wkrótce siadywali już razem na wykładach i seminariach, a na koniec studiów pobrali się i pozostali ze sobą do śmierci Marka.
Marek był znakomitym lekarzem praktykiem i miał ambicje bycia lekarzem „totalnym”, specjalistą od wszystkiego. Specjalizował się w chorobach wewnętrznych, pracując w Szpitalu Kolejowym we Wrocławiu, a w 1978 r. został zastępcą ordynatora III Oddziału Chorób Wewnętrznych Szpitala im. Antoniego Falkiewicza we Wrocławiu. Potem zdecydował się na kierowanie Gminnym Ośrodkiem Zdrowia w Gniechowicach, gdzie chciał wcielić w praktyce amerykański wzór lekarza rodzinnego, który nie tylko szeroko diagnozuje, ale gdy trzeba aktywnie leczy i wykonuje możliwe działania zabiegowe, chroniąc pacjenta przed niebezpieczną medycyną szpitalną. Był bardzo rozczarowany gdy przeszkody administracyjne uniemożliwiły mu realizacje tej misji. Od 1984 r. pracował jako ordynator Oddziału Chorób Wewnętrznych w szpitalu w Strzelinie, a następnie został dyrektorem strzelińskiego szpitala. Na stanowisku tym pracował do 2001 r. Był jedynym lekarzem obcej specjalności, który skończył „Zimowe szkoły z anestezjologii i intensywnej terapii” prowadzone w latach 1992-2006 w Karpaczu dla ordynatorów oddziałów anestezjologii i cieszył się dużą sympatią i poważaniem w nieco ksenofobicznym środowisku anestezjologów. W latach 2001-2007 objął stanowisko ordynatora Oddziału Wewnętrznego w szpitalu w Ostrzeszowie, a potem wrócił znowu do Strzelina jako ordynator w latach 200-2013. Kiedy przeszedł na emeryturę, dalej aktywnie uczestniczył w lecznictwie ambulatoryjnym.
Podczas pracy w Ostrzeszowie znalazł działkę na skraju Kobylej Góry przy ul. Onufrego. Tam wybudował domek letni, który stał się jego fascynacją. Spotkania rodziny i przyjaciół w tym domku stały się wielkim rytuałem, gdzie w świetnej towarzyskiej atmosferze podziwiać można było ogromną biegłość Marka w sporządzaniu wybornych posiłków i kombinowaniu napojów.
Ewa, żona Marka, nagrodzona czerwonym dyplomem studiów medycznych, po pracy na uczelni objęła stanowisko ordynatora Oddziału Pediatrycznego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu. Funkcję tę pełni do dzisiaj. Obecnie pracuje również na stanowisku profesorskim na Wydziale Medycznym Politechniki Wrocławskiej. Jest jedną z najbardziej znanych i szanowanych specjalistek z zakresu pediatrii na Dolnym Śląsku.
Dwie córki Marka i Ewy założyły rodziny, a trójka dzielnych wnuków, obecnie absolwentów Politechniki Wrocławskiej, była zawsze dla Marka źródłem wielkiej radości i dumy.
Od dłuższego czasu poważnie chorował. Były to dolegliwości związane z układem ruchu i zespół bólu przewlekłego. Znosił to bohatersko i mimo cierpienia nie rezygnował z egzotycznych wycieczek.
Życie odebrała mu nagła katastrofa sercowo-naczyniowa, jak to się dzieje u wielu samców alfa. Za wcześnie i niepotrzebnie.
Andrzej Kübler, Krzysztof Wronecki