Recipe

Recipe – lekarz pisze do aptekarza (farmaceuty) pismo. Weź to i tamto, zmieszaj, odważ dawki, podaj choremu. Są też zalecenia dla pacjenta – zażyj ten lek (leki), ten medykament pomoże, ulży w cierpieniu, wyleczy.

W niektórych krajach lekarz nadal zapełnia karteluszek tajemniczymi znakami. Chory idzie na targ, by zakupić ziołową miksturę. Sprzedawca ją przygotowuje i podaje choremu. Te proszki, te zioła, to często „ziołowe prekursory” drogich preparatów chemicznych. Pacjent zdrowieje. To proste metody. Nie ma ubezpieczeń, nie ma NFZ, nie ma ministerstwa, ludzie żyją często dłużej niż w krajach rozwiniętych. Wygląda na to, że daliśmy się zapędzić w szalony taniec nowoczesności – nawet gazety w kiosku nie można kupić bez elektryczności, komputera i kasy fiskalnej!

Obecny lekarz „uzbrojony jest” w szereg urządzeń, i to coraz bardziej nowoczesnych. Nawet termometry są elektroniczne, często przypominają pistolety. Wszystko wpisujemy do komputera, nasza recepta wędruje siecią do „chmury”, potem przez Hawaje, może Australię, Tokio itp. do apteki na sąsiedniej ulicy. Po drodze (?) szereg instytucji, mniej lub bardziej wiarygodnych i przyjaznych, ma dostęp do tych danych. Chyba przesadziliśmy z nowoczesnością. Studenci już ćwiczą na fantomach.

Niedługo pacjent też będzie wirtualny, chory na e-chorobę, po prostu e-pacjent, leczony przez robota, i łykający e-tabletki przepisane na e-receptach.

Czy sztuczna inteligencja – sieci 5, 6, 7G – zaprogramuje mu zdrowe e-życie?

dr Józef e-meryt

Zaloguj się

Zapomniałeś hasła?