Holandia jest jednym z krajów, które przyciągają studentów z całego świata, oferując wyjątkowe warunki do nauki, zwłaszcza w zakresie studiów medycznych. Aby rozpocząć swoją przygodę edukacyjną w jednym z najbardziej dynamicznych krajów europejskich wymagane jest staranne przygotowanie i spełnienie wielu rygorystycznych kryteriów.
Z pamiętnika studentki medycyny
Holandia jest jednym z krajów, które przyciągają studentów z całego świata, oferując wyjątkowe warunki do nauki, zwłaszcza w zakresie studiów medycznych. Aby rozpocząć swoją przygodę edukacyjną w jednym z najbardziej dynamicznych krajów europejskich wymagane jest staranne przygotowanie i spełnienie wielu rygorystycznych kryteriów. Jednak dla tych, którzy są zdeterminowani i dobrze przygotowani, jest to ścieżka do zdobycia wykształcenia na wysokim poziomie w międzynarodowym środowisku. Jedną z takich osób jest Natalia Tłaczała, która za cel obrała studia medyczne na uniwersytecie w Groningen. O drodze, którą przeszła, by cel ten zrealizować, wyzwaniach, zachwytach i nadziejach opowiada w rozmowie z Aleksandrą Surowiec.
Dlaczego akurat kraj tulipanów i wiatraków?
W Holandii są dwie uczelnie, które oferują studia medyczne przez pierwsze trzy lata w języku angielskim: Uniwersytet Maastricht i uniwersytet w Groningen. Wybór padł na uniwersytet w Groningen, który jest uczelnią z tradycją i w momencie podejmowania decyzji bardziej przemawiał do przyszłej studentki. – Od zawsze chciałam studiować medycynę za granicą. Po Brexicie Anglia okazała się dla mnie poza zasięgiem, więc pozostał wybór między Włochami a Holandią, które oferują nauczanie w języku angielskim – mówi studentka. Dopiero po trzech latach wprowadzany zostaje język niderlandzki – obcokrajowcy mają więc dostatecznie dużo czasu, by poznać ten język. Jeśli jednak komuś nie uda się przyswoić go w określonym czasie, nic straconego – można zrobić rok przerwy między dwoma etapami, nadrobić językowe zaległości i po tym czasie kontynuować kształcenie. Jest także możliwość uczęszczania na darmowe kursy języka niderlandzkiego organizowane przez uczelnię. – Wiem, że jeden podręcznik już na pierwszym roku jest po holendersku, co na pewno ułatwia zapoznanie się ze słownictwem medycznym – mówi Natalia Tłaczała. Studia w Holandii mają też tę przewagę, że dają możliwość kontaktu z pacjentem już od pierwszego roku nauki, co jest dość niespotykane, zwłaszcza w Polsce, gdzie praktyczne aspekty zawodu lekarza wprowadzane są na znacznie późniejszym etapie. O tym bliskim kontakcie studentów z pacjentami szczególnie podkreślano na dniach otwartych. – Możliwość spotkania pacjentów na zajęciach, porozmawiania z nimi, poznania ich perspektywy wydaje mi się szczególnie cenna – zauważa Natalia. Uczelnia daje też możliwość uczestnictwa w tzw. tutoring groups, w których przyswaja się wiedzę wraz z pomocą studentów wyższych lat. Korzyści z tego typu formy kursu są obustronne – początkujący studenci mogą zdobyć cenne wskazówki, a ci starsi stażem zyskują możliwość utrwalenia dotychczas zdobytej wiedzy.
Wyboista droga do celu
Natalia Tłaczała ukończyła Liceum Ogólnokształcące nr V we Wrocławiu w programie IB (International Baccalaureate), co oznacza, że wszystkie przedmioty, na które uczęszczała, prowadzone były w języku angielskim. Jest to znany na całym świecie program, który umożliwia przygotowanie do międzynarodowych egzaminów i studiów za granicą. Dzięki temu o żadne dodatkowe certyfikaty językowe obecna studentka nie musiała się starać.
A jak dokładnie wyglądała jej ścieżka w dostaniu się na wymarzoną uczelnię? Po przesłaniu ocen z trzeciej klasy liceum, napisaniu eseju oraz rozmowie kwalifikacyjnej, dziewczynie udało się dołączyć do grona osób, które mogły przystąpić do egzaminu wstępnego. Jego wyniki są kluczowym elementem selekcji kandydatów. Tematem części teoretycznej egzaminu wstępnego było nadciśnienie oraz choroby nerek. Miesiąc przed egzaminem otrzymała materiały do nauki, m.in. podręczniki dla studentów medycyny oraz artykuły naukowe poświęcone zachorowaniom na nadciśnienie w krajach latynoamerykańskich. Egzamin odbywał się stacjonarnie w Groningen, ale miał formę testu komputerowego (Computer-Based Test). Obejmował różnorodne typy pytań, w tym pytania wielokrotnego wyboru, zadania na dopasowywanie oraz pytania otwarte wymagające krótkich odpowiedzi. Druga część egzaminu wstępnego była poświęcona kompetencjom miękkim i zdolnościom interpersonalnym, a jej celem było sprawdzenie umiejętności krytycznego myślenia i rozwiązywania problemów. Przedstawiono sytuacje ze świata lekarskiego i zachowania, których profesjonalność trzeba było ocenić w skali 1–7, gdzie 7 odpowiadało najbardziej profesjonalnemu zachowaniu. Odpowiedzi kandydatów były oceniane na podstawie wskazań lekarzy holenderskich, którzy również przystępują do tego testu. Im bardziej odpowiedzi kandydatów były zbliżone do odpowiedzi praktykujących już medyków, tym lepsza ocena z tej części egzaminu. – Najbardziej w pamięci zapadła mi hipotetyczna sytuacja, w której jestem studentką piątego roku medycyny, a mój kuzyn, panicznie bojący się lekarzy, rozciął sobie nogę. Wśród odpowiedzi znalazły się opcje, w których albo samodzielnie zszywam ranę, albo zamawiam wizytę domową, albo jadę z kuzynem do lekarza – przytacza jeden z przykładów Natalia. I choć dla mojej rozmówczyni odpowiedź wydaje się oczywista, różnice kulturowe mogą być na tyle znaczące, że właściwe rozwiązanie dla każdego obcokrajowca przystępującego do egzaminu może być różne. – Uważam, że nasz poziom empatii, wrażliwości i stosunek do pacjenta są niesamowicie ważne w praktyce lekarskiej, dlatego szczególnie na tych studiach doceniam możliwość rozwoju także w tym kierunku.
W Holandii preferowany jest dyplom z maturą międzynarodową IB lub równoważny z holenderską maturą VWO (najwyższy poziom edukacji przeduniwersyteckiej w Holandii), który obejmuje rozszerzoną biologię, chemię, fizykę i matematykę. Polski dyplom maturalny może być zaakceptowany, o ile zawiera odpowiednie przedmioty na poziomie rozszerzonym. Niestety, w liceum Natalia nie miała rozszerzonej fizyki, dlatego aby otrzymać certyfikat matury holenderskiej z tegoż przedmiotu, podjęła się rozszerzania go na własną rękę. Aby zostać przyjętym, minimalna ocena musiała wynosić 5,5 (w 10-stopniowej skali). Studentka zdała za drugim razem. – I choć poświęciłam na to okrągły miesiąc z najdłuższych wakacji w życiu, czuję, że było warto, bo zbliżyło mnie do specjalizacji, którą chciałabym wykonywać – uśmiecha się. Część podstawy programowej, wymaganej na egzaminie z fizyki w systemie holenderskim, poświęcona była bowiem radiologii, leczeniu zmian nowotworowych, promieniowaniu gamma i podobnej tematyce, co po szczegółowym przestudiowaniu okazało się dla dziewczyny niezwykle interesujące.
Między dwoma światami
Studia medyczne w Holandii i w Polsce różnią się pod wieloma względami, począwszy od struktury, procesu rekrutacji, aż po styl nauczania i podejście do praktyk klinicznych. I choć podstawa programowa jest zbliżona do tej polskiej, bo wśród podręczników studentki znalazły się lektury z zakresu pediatrii, chirurgii, ortopedii, genetyki, anatomii, farmakologii, histologii i fizjologii, poszczególne tematy omawiane są w systemie tygodniowym i połączone ze spotkaniami z chorymi. Studenci już od pierwszych lat mają kontakt z pacjentami, co umożliwia im praktyczne zastosowanie zdobytej wiedzy. Zakres materiału jest bardzo obszerny, co bardzo cieszy Natalię: – Brzmi jak dużo pracy, na którą jestem bardzo podekscytowana – mówi. – Póki co, oczywiście – dodaje, uśmiechając się. Nauczanie akademickie w Holandii opiera się przede wszystkim na metodzie Problem-Based Learning (PBL), która kładzie nacisk na aktywne rozwiązywanie problemów i naukę przez doświadczenie. Dyplom holenderskiej uczelni medycznej uznawany jest w większości krajów UE bez konieczności zdawania dodatkowych egzaminów. Co jeszcze rożni polskie realia studiów medycznych od holenderskich? Dużo mniej wolnego. W Holandii nie ma długich weekendów, a sam rok akademicki zaczyna się we wrześniu i trwa do końca czerwca, co łącznie daje dwa miesiące wakacji. – Pierwsze wolne zacznie się 20 grudnia i potrwa do 6 stycznia. Będzie to raczej jedyna przerwa zimowa, jaka mnie czeka – zauważa studentka medycyny. Co ciekawe, w piątki zajęcia odbywają się rano, a w poniedziałek dopiero po południu, więc weekendy są dłuższe. Być może jest to podyktowane dużą liczbą zagranicznych studentów, którzy dzięki takiemu rozwiązaniu mają możliwość wyjechania do domu i powrotu dopiero w poniedziałek rano.
Wiem, czego chcę
Droga Natalii do osiągnięcia celu, do włączenia w poczet studentów medycyny uniwersytetu w Groningen, wiązała się ze skrajnymi emocjami. Była i złość, i stres, i ostatecznie, gdy przyszedł list decyzyjny z informacją o przyjęciu na studia, ogromna radość. Przygotowanie do matur z przedmiotów ścisłych w języku angielskim z rozszerzeniem opcji medycznej z pewnością stanowiło dla dziewczyny ogromne wyzwanie i wiązało się z licznymi wyrzeczeniami. Jest jednak do tego przyzwyczajona od najmłodszych lat, gdyż trenując wyczynowo sport, gimnastykę artystyczną, musiała więc łączyć treningi z nauką na wysokim poziomie. – Ale najwspanialsze było, gdy podczas nauki do egzaminu wstępnego poczułam, że to jest na pewno to, co chcę robić w życiu. Myślę, że wiele osób, które wybierają się na medycynę nie wie, czego się spodziewać, a ja już na wstępie zderzyłam się z ogromną ilością materiałów. I nieraz słyszałam głosy, że miesiąc tej pracy przygotowawczej będzie porównywalny do tygodnia nauki na studiach – przyznaje. Egzamin wstępny dał Natalii możliwość zrewidowania swoich oczekiwań, a także uświadomił, jak dużo ciężkiej pracy studia te będą od niej wymagały. – I właśnie dzięki temu czuję, że jestem dobrze przygotowana i gotowa – podsumowuje.
Wracając myślami do dni otwartych uczelni, Natalia wspomina przemowę pewnego wykładowcy fizjologii. Pasja i zaangażowanie, z jakimi wyrażał się o swojej pracy, wywarły wtedy na kandydatce ogromne wrażenie: – Już nie mogę się doczekać pierwszych zajęć z fizjologii, kiedy będę mogła spojrzeć temu wykładowcy w oczy i uświadomię sobie, że to się dzieje naprawdę, że jestem na tych zajęciach – wyznaje.
Fot. z archiwum N.T.