Skrót artykułu Strzałka

Z rektorem Politechniki Wrocławskiej prof. Arkadiuszem Wójsem rozmawia Kornelia Szulc

Prof. Arkadiusz Wójs

W technizacji medycyny tkwi ogromny potencjał

Z rektorem Politechniki Wrocławskiej prof. Arkadiuszem Wójsem rozmawia Kornelia Szulc

Kornelia Szulc: Rozmawiamy miesiąc po wizycie Polskiej Komisji Akredytacyjnej na kierunku lekarskim PWr. Czy dziś, z perspektywy czasu, nadal sądzi pan, że decyzja o utworzeniu Wydziału Medycznego na Politechnice Wrocławskiej była słuszna?

Arkadiusz Wójs: Oczywiście, wciąż uważam, że Politechnika Wrocławska, jako jedna z największych uczelni w Polsce, powinna być uniwersytetem wielodziedzinowym. Choć prym będą u nas zawsze wiodły nauki techniczne i ścisłe, konieczny jest rozwój nauk społecznych i nauk o zdrowiu, w tym medycyny.

To nie jest pomysł, który powstał ad hoc. Już kilka lat wcześniej prowadzone były rozmowy na temat łączenia uczelni we Wrocławiu, które tworzyłyby wspólnie ogromne spektrum dyscyplin i obszarów badawczych. Pomysł ten z różnych przyczyn nie wyszedł, ale sama idea – została.

Jako młody naukowiec jeżdżący po świecie widziałem, że na najlepszych uczelniach medycyna (w różnym ujęciu) jest zawsze obecna. To naturalne zarówno na najstarszych i najbardziej nobliwych uniwersytetach brytyjskich jak Cambridge, jak i stosunkowo młodych, ale ogromnych uniwersytetach amerykańskich jak stanowa uczelnia w Tennessee. Także zachodnie uniwersytety techniczne włączają nauki medyczne i kształcenie lekarzy do swojej tradycyjnie inżynierskiej oferty dydaktycznej – mówię tu m.in. o brytyjskim Imperial College czy niemieckich politechnikach w Monachium i Dreźnie.

W mniejszej skali zobaczyłem, jak dobrze działa takie połączenie na moim rodzimym Wydziale Podstawowych Problemów Techniki Politechniki Wrocławskiej, gdzie przez dłuższy czas funkcjonowały wspólnie: fizyka, matematyka, informatyka i inżynieria biomedyczna. Dlatego już na początku poprzedniej kadencji w 2020 roku sformułowany został pomysł ekspansji PWr na medycynę, a w 2022 roku opracowaliśmy koncepcję wydziału i programu kształcenia. Medycyna została również wpisana do nowej strategii uczelni. Naprawdę wszystko było głęboko przemyślane.

Plan obejmował także umowy z Urzędem Marszałkowskim i jednostkami ochrony zdrowia, w tym siedmioma szpitalami we Wrocławiu.

‒ To ogromna baza kliniczna, obejmująca ponad 3 600 łóżek, dostęp do najlepszych lekarzy wszystkich specjalności medycznych. Jeśli dodamy to tego infrastrukturę badawczo-dydaktyczną i ponad 2 000 naukowców Politechniki Wrocławskiej, można tworzyć wyjątkowy projekt w skali kraju. Rzecz jasna te wszystkie siły nie są skierowane wyłącznie na współpracę w obszarze medycyny, ale potencjał jest ogromny. Jeszcze przed powstaniem wydziału, w ciągu pięciu lat zrealizowaliśmy ponad 100 projektów we współpracy ze szpitalami i lekarzami. To pozwala patrzeć w przyszłość bardzo optymistycznie.

 

Kampus główny Politechniki Wrocławskiej

 

Politechnika ma doświadczenie w dydaktyce, ma doświadczenie w badaniach z obszaru medycyny, ale kształcenie lekarzy to zupełnie inne wyzwanie.

‒ Już na samym początku w bardzo szerokim gronie, obejmującym wielu lekarzy, ustaliliśmy priorytety nowoczesnego kształcenia na kierunku lekarskim. Chodziło nie tylko o najwyższy poziom kształcenia (wyznaczony standardami Polskiej Komisji Akredytacyjnej czy Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych), który ma co najmniej dorównywać wiodącym uniwersytetom medycznym w Polsce, lecz również o zupełnie nowe elementy na styku medycyny i technologii (tzw. med-tech). Dlatego studenci mają do wyboru 80 przedmiotów fakultatywnych, które będą prowadzone już od trzeciego semestru studiów i obejmują zagadnienia zarówno o charakterze inżynierskim (w służbie medycyny), lecz także stricte medycznym.

W trakcie konsultacji prowadzonych z lekarzami kluczowe okazały się dwie rzeczy w procesie kształcenia: pierwsza to umożliwienie kontaktu z pacjentem już od pierwszego roku studiów, co m.in. pozwala budować najwcześniej jak się da umiejętności komunikacyjne przyszłych lekarzy, oraz druga: tzw. tutoring. Mając dzisiaj 60 studentów i ponad 70 zatrudnionych lekarzy, możemy zaoferować najlepsze wsparcie mentorskie ze wszystkich uniwersytetów. Docelowo lekarzy nauczycieli będzie u nas zatrudnionych około 300, więc te proporcje zawsze będą satysfakcjonujące dla naszych studentów.

Przyjęło się, że najtrudniejszym przedmiotem na pierwszym roku studiów lekarskich jest anatomia prawidłowa. Politechnicznej koncepcji nauczania tego przedmiotu towarzyszyło dużo negatywnych ocen w środowisku lekarskim.

‒ Tę koncepcję opracowało wielu wybitnych specjalistów, lekarzy z ogromnym doświadczeniem w zawodzie i w kształceniu młodych medyków. Dysponujemy własnym prosektorium dydaktycznym na terenie kampusu Politechniki Wrocławskiej oraz dwoma szpitalnymi, gdzie studenci od pierwszego roku nauczani są anatomii prawidłowej. Oprócz specjalistów z anatomii i patomorfologii przedmiot ten prowadzony jest przez profesorów klinicystów. Mamy zatem przede wszystkim kształcenie klasyczne – z ludzkimi preparatami anatomicznymi, konserwowanymi w formalinie lub alkoholu, uzupełnione o elementy nowoczesne – z wykorzystaniem zwłok i preparatów plastynowanych, stołów wirtualnych oraz technik nieinwazyjnego obrazowania, m.in. ultrasonografii.

Przez ostatnie miesiące mieliśmy sporo dyskusji na temat nowo powstałych kierunków lekarskich w gronie m.in. lekarzy rezydentów czy Naczelnej Izby Lekarskiej. Z wielkim trudem potrafię sobie dziś wyobrazić współpracę między uniwersytetami medycznymi a politechniką. Czy uważa pan, że sytuacja może się zmienić?

‒ Jestem przekonany, że tak będzie. Jedna z uczelni, na której się wzorujemy, politechnika w Monachium, zaczęła kształcić lekarzy, pomimo że w tym samym mieście był już duży uniwersytecki wydział medyczny z kilkusetletnią historią. Poruszenie środowiska naukowego i medycznego było podobne jak u nas. Po kilkudziesięciu latach obie uczelnie ze sobą współpracują przy kształceniu studentów i razem prowadzą badania.

Jesteśmy otwarci na współpracę z Uniwersytetem Medycznym we Wrocławiu. Wierzę, że to korzystne dla obu stron. Jeśli dodamy do tego międzynarodowy kontekst sieci uniwersyteckich (np. Unite!), w których działamy, szansa na ośrodek międzynarodowej klasy niepomiernie wzrasta.

Mówimy już o nieuchronnej technizacji medycyny i humanizacji kształcenia inżynierów wzorem uczelni europejskich.

Jednym z pomysłów jest połączenie współpracujących z Politechniką Wrocławską szpitali siecią informatyczną, gwarantującą najlepszą jakość przesyłanych danych, aby móc np. transmitować operacje czy przesyłać duże pliki związane z diagnostyką obrazową. Co jeszcze planujecie?

‒ Centrum Health-Tech Synergy Hub, czyli ogromną inwestycję, gdzie w ośmiokondygnacyjnym budynku o powierzchni 18 tys. mkw. znajdą się m.in. gabinety Podstawowej Opieki Zdrowotnej, centrum obrazowania medycznego, laboratoria i pracownie dydaktyczne, Collegium Anatomicum, biobank, laboratoria i centra badawcze, w których pracować będą wspólnie lekarze oraz inżynierowie. Jest to inwestycja w skali podobnej do tych zrealizowanych na MIT (Koch Institute) czy też na Harwardzie (Wyss Institute for Biologically Inspired Engineering). Zabezpieczyliśmy już na ten cel 400 mln złotych.

Z ostatniej chwili:
Polska Komisja Akredytacyjna wydała pozytywną opinię dotyczącą Wydziału Medycznego Politechniki Wrocławskiej
z ważnością na 2 lata (Uchwała Prezydium PKA nr 630/2024) z dnia 14 sierpnia 2024 r.).

Fot. z archiwum PWr

Zaloguj się

Zapomniałeś hasła?