Skrót artykułu Strzałka

Wizyta u psychiatry albo terapeuty natychmiast, gdy jest taka potrzeba; specjalistyczne zespoły wyjazdowe docierające do domu pacjenta – m.in. takie rozwiązania zakłada program pilotażowy, z którego od 1 lutego mogą korzystać dorośli mieszkańcy Psiego Pola we Wrocławiu. O celu tych działań mówi Michał Stachów, prezes zarządu Dolnośląskiego Centrum Zdrowia Psychicznego w rozmowie z Grzegorzem Drozdem.

Pomoc psychiatryczna od ręki i to tam, gdzie mieszka pacjent

Wizyta u psychiatry albo terapeuty natychmiast, gdy jest taka potrzeba; specjalistyczne zespoły wyjazdowe docierające do domu pacjenta – m.in. takie rozwiązania zakłada program pilotażowy, z którego od 1 lutego mogą korzystać dorośli mieszkańcy Psiego Pola we Wrocławiu. O celu tych działań mówi Michał Stachów, prezes zarządu Dolnośląskiego Centrum Zdrowia Psychicznego w rozmowie z Grzegorzem Drozdem.

Michał Stachów, prezes zarządu Dolnośląskiego Centrum Zdrowia Psychicznego

Grzegorz Drozd: Na wizytę u psychiatry w ramach kontraktu zwykle trzeba poczekać. Program, który startuje we Wrocławiu gwarantuje potrzebującym taką pomoc natychmiast. Jak to możliwe?

Michał Stachów: Taka zmiana jest możliwa, po pierwsze dzięki reformie sposobu działania placówek takich jak nasza, a po drugie dzięki innemu systemowi rozliczania świadczeń. W tym momencie organizujemy psychiatrię na nowo, inaczej niż to się działo dotychczas. Od tej pory będzie obowiązywała odpowiedzialność terytorialna, czyli w przypadku programu, o którym mówimy, mamy pod opieką mieszkańców Psiego Pola we Wrocławiu, a więc 103 tysiące osób dorosłych.

G.D.: Program wystartował wraz z pierwszymi dniami lutego. Jaki jest jego cel? Kto i w jaki sposób będzie mógł skorzystać z jego dobrodziejstw?

M.S.: Skorzystać z niego będą mogli wszyscy dorośli mieszkańcy obszaru, który program obejmuje, a więc każdy od 18. roku życia. Natomiast nadrzędny cel, jest taki: zróbmy wszystko co w naszej mocy, aby ci pacjenci nie trafili na całodobowy oddział psychiatryczny. Musimy więc tak skoordynować opiekę (głównie tę na poziomie leczenia środowiskowego, czyli u źródeł problemów), by wszyscy potrzebujący pomocy uzyskali ją w jak najkrótszym czasie. Będziemy rozliczani zgodnie z zasadą: im mniej pacjentów trafia do szpitala, tym lepiej dla nich samych i dla naszej placówki. To bowiem świadczy o skuteczności naszych działań terapeutycznych w punkcie wyjścia, czyli bezpośrednio u ludzi, którzy naszej pomocy potrzebują.

G.D.: Wyjaśnijmy w takim razie i to, w jaki sposób osoby chcące sięgnąć po Wasze wsparcie będą się mogły zgłosić do programu.

M.S.: Będzie temu służyła przede wszystkim całodobowa, darmowa infolinia: 502 203 202. Po wtóre, otwieramy dwa punkty zgłoszeniowo-koordynacyjne w różnych częściach Psiego Pola, w których będzie można uzyskać pomoc od ręki. Są to miejsca, w których od razu będzie się trafiało do specjalisty, psychiatry, psychologa lub pielęgniarki psychiatrycznej (w zależności od konkretnej potrzeby), a więc do kogoś, kto już na wstępie będzie mógł ustalić plan terapii i zdrowienia. To niezwykle istotne, że pacjent uzyska niezbędną, pomoc, w momencie, gdy tylko do nas trafi.

G.D.: Jak rozumiem, człowiek trafia tam i na miejscu stawiana jest wstępna diagnoza: jaki jest jego stan, jakiego typu pomocy potrzebuje, co należy robić w dalszej perspektywie?

M.S.: Dokładnie tak– jeżeli jest to przypadek nagły, taka pomoc będzie udzielana natychmiast. Jeśli natomiast sprawa może poczekać, to – w zależności od potrzeb – pomoc może być starannie dobrana i skoordynowana w taki sposób, by terapia okazała się jak najbardziej skuteczna. Gdyby okazało się, że jest niezbędne, by ktoś pojawił się w domu pacjenta, będą to robić specjalne zespoły (oczywiście w pełni anonimowe), które przyjadą do domu. Rzecz jasna ich skład będzie dobierany w taki sposób, by odpowiadał potrzebom pacjenta i konkretnego przypadku. Może to więc być lekarz, terapeuta lub pielęgniarka, która przypilnuje, np. by w odpowiedni sposób i we właściwym czasie podać leki. Bardzo często mamy bowiem do czynienia z przypadkami, że pacjenci trafiają do szpitala wyłącznie z tego powodu, że nie biorą zaordynowanych im leków. Dlatego (jak wspomniałem) taki plan zdrowienia ustalamy na „dzień dobry”, od razu dopasowując sposób leczenia i niesienia pomocy do konkretnego przypadku.

G.D.: Wszystko, o czym Pan mówi, to niezwykła nowość w naszym świecie medycznym. Wspomniał Pan między innymi o specjalnych zespołach wyjazdowych. Ile ich planujecie zorganizować?

M.S.: Prognozy są różne – początkowo zamierzamy dokładnie sprawdzić, jakie będą potrzeby. Zaczynamy od dwóch zespołów, jednak w planach, ostatecznie może ich powstać nawet 10.

G.D.: A na czym ma polegać anonimowość zespołów?

M.S.: Chodzi o to, że pojazdy, którymi mają się poruszać nasi specjaliści, nie będą w żaden sposób oznakowane. Są bowiem takie placówki, które mają samochody z dużym napisem „Szpital psychiatryczny”, co jest kiepsko odbierane przez społeczeństwo… Dlatego staramy się zapewnić naszym pacjentom jak największą prywatność.

G.D.: Dlaczego wybraliście akurat Psie Pole?

M.S.: Zdecydowały o tym los i biuro pilotażu w Warszawie. My od początku staraliśmy się objąć tym programem zarówno Psie Pole, jak i Śródmieście oraz Stare Miasto. Jednak według specjalistów z biura pilotażu był to za duży obszar, dlatego zdecydowano, że naszymi działaniami zostanie objęta mniejsza część Wrocławia, a konkretnie właśnie Psie Pole.

G.D.: Czy wszystkie te działania, o których rozmawiamy, mają jakiś związek z panującą pandemią, bo ona – jak się mówi – bardzo wzmogła problemy natury psychiatrycznej?

M.S.: Nie, ten program nie ma nic wspólnego z pandemią. Program pilotażowy zaczął działać w Polsce w 2018 roku. Nasza placówka starała się przez dwa lata dołączyć do niego. Wszystkie te działania stanowią element reformy psychiatrii, która zaczęła się we Włoszech w latach 70. XX wieku i rozlała się na cały świat. Ma ona na celu przede wszystkim zmianę modelu leczenia – z azylowego, a więc izolowania pacjenta od społeczeństwa i leczenia go w warunkach szpitalnych, na model leczenia środowiskowego. Plan docelowy jest taki, by w perspektywie kilku lat wygaszać oddziały szpitalne – przenosić je z wielkich szpitali monospecjalistycznych do wielospecjalistycznych. Chodzi o tworzenie małych oddziałów, do których trafialiby pacjenci z najtrudniejszymi dolegliwościami. Celem nadrzędnym jest to, żeby jak największą część pomocy oferować pacjentowi w jego naturalnym środowisku, a placówki takie, jak duże szpitale psychiatryczne stopniowo wygaszać.

G.D.: Tak szeroka pomoc niesiona w dużym mieście na zupełnie nowych zasadach to, jak mi się wydaje, novum w skali całej Polski?

M.S.: Rzeczywiście, niewiele szpitali takich, jak Dolnośląskie Centrum Zdrowia Psychicznego dołącza do tego programu. To dla nas to faktycznie duże wyzwanie, bo zdecydowanie łatwiej jest zbudować coś od nowa, niż przekształcić wielką placówkę, skoncentrowaną na leczeniu stacjonarnym.

G.D.: Brzmi to wszystko dobrze, poza jednym wyjątkiem – pomoc będzie oferowana wyłącznie ludziom żyjącym na Psim Polu, a co z mieszkańcami pozostałej części Wrocławia? Czy osoby z Krzyków, Fabrycznej, Starego Miasta czy Śródmieścia też będą mogły korzystać z programu?

M.S.: Oczywiście będziemy się starali rozszerzać ten program. W perspektywie następnego roku chcielibyśmy objąć nim również Śródmieście i Stare Miasto. Program pilotażowy jest tak zaprojektowany, że obejmuje teren, na którym mieszka od 50 do 150 tysięcy osób. Najczęściej są to całe powiaty albo inne obszary stanowiące pewną geograficzną całość. Bardzo chcielibyśmy objąć programem cały Wrocław – daj Boże, by nam się to udało w niedalekiej przyszłości! To jednak zależy od decydentów z Warszawy. Jeśli chodzi o kadry i nasze możliwości techniczne jesteśmy na to w pełni gotowi.

G.D.: Ale ludzie, którzy nie są zameldowani na Psim Polu na razie z takiej szybkiej pomocy nie będą mogli skorzystać?

M.S.: Niestety, na razie nie. Mogą oczywiście korzystać z usług świadczonych przez DCZP, ale w formie takiej, jaką oferowaliśmy do tej pory. Ten program jest pilotażem, mamy więc wdrożyć pewne formy pomocy i gotowe rozwiązania. Obserwować jak to wszystko działa i ocenić w jakim stopniu nasze wysiłki są skuteczne, by w następnej kolejności móc rozszerzać je na pozostały obszar miasta.

Zaloguj się

Zapomniałeś hasła?