Epidemia niepewności: trudne czasy dla myślenia życzeniowego
Od wybuchu pandemii minęło kilka miesięcy. Od tego czasu żyjemy w nowej rzeczywistości. Próbujemy również dokonywać pierwszych ocen dotychczasowych strategii walki z koronawirusem. Efekty podjętych dotąd działań mogą jednak okazać się niepewne w obliczu obserwowanego wzrostu liczby zakażeń w trakcie znoszenia obostrzeń epidemicznych i odmrażania europejskiego rynku gospodarczego.
Obecną sytuację w krajach europejskich dobrze oddaje słowo „balansowanie”. Balansowanie na granicy, na której dziś się znajdujemy: gdzieś pomiędzy początkiem wygaszania pierwszego uderzenia epidemii, a wystąpieniem spodziewanej, kolejnej fali zakażeń na skalę globalną. Przyszłości, rzecz jasna, nie da się precyzyjnie przewidzieć. Można jedynie próbować ją zrozumieć, opierając się na tym, co dziś wiemy na temat pandemii. Do istotnych wniosków prowadzić może na przykład analiza dotychczasowych sposobów radzenia sobie z ryzykiem zakażeń, które zostały wdrożone w poszczególnych krajach europejskich. Można w tym obszarze wyodrębnić co najmniej trzy strategie walki z pandemią.
Trzy strategie
Pierwszy model, który okazał się również najpopularniejszym w Europie, stał się udziałem takich państw, jak: Włochy, Hiszpania czy Niemcy. W początkowym okresie występowania zachorowań z powodu koronawirusa władze tych krajów istotnie nie doszacowały ryzyko wybuchu epidemii – aż do momentu gwałtownego wzrostu liczby zakażonych. Od tego czasu w pełni uświadomiono sobie powagę sytuacji, przystępując do aktywnego działania mającego zahamować transmisję wirusa poprzez wprowadzenie w życie szeregu ograniczeń i obostrzeń życia publicznego – przede wszystkim zminimalizowanie kontaktów między ludźmi oraz coraz bardziej intensywne testowanie na masową skalę potencjalnie zakażonych. Restrykcje te były ukierunkowane przede wszystkim na likwidowanie ognisk nowych zakażeń.
Z początku, dzięki tej nieco spóźnionej strategii, udało się uzyskać spadek liczby nowych zakażeń, a w kolejnych tygodniach doprowadzić do utrzymania w ryzach dziennej liczby zachorowań na poziomie umożliwiającym znoszenie części wprowadzonych restrykcji reżimu epidemicznego.
Trochę inną drogą poszły takie kraje, jak: Korea Południowa, Austria, Islandia, Australia czy Nowa Zelandia. W tych państwach od momentu pojawienia się pierwszych przypadków zakażeń COVID-19 rozpoczęto drobiazgową identyfikację wszystkich osób mających kontakt z osobami zakażonymi. Następnie wszystkie te osoby izolowano, zaś po określonym interwale czasowym przeprowadzono u nich testy w celu potwierdzenia lub wykluczenia zakażenia. Taka strategia szybko się opłaciła: w tych krajach „zduszono” niekontrolowane szerzenie się epidemii w społeczeństwie w ciągu 3-5 tygodni. Co ważne i interesujące: oprócz wywiadu epidemiologicznego w każdym z powyższych krajów kluczowym czynnikiem sukcesu w walce z zagrożeniem epidemicznym były nowoczesne technologie komunikacyjne umożliwiające mobilną identyfikację osób potencjalnie zakażonych.
Trzeci sposób odpowiedzi na pandemię koronawirusa wybrały takie kraje, jak: Wielka Brytania, Szwecja, Polska oraz – z krajów pozaeuropejskich – także USA. W tych państwach po niecałym miesiącu przyrastania liczby osób zakażonych zostało osiągnięte tzw. wypłaszczenie krzywej zachorowań, utrzymujące się następnie we względnie niezmienionej postaci przez kilka kolejnych tygodni. Obranie takiego kursu wynikało po części z bierności lokalnych władz, ich spóźnionej reakcji na niezwykle dynamiczny rozwój sytuacji epidemicznej lub też – jak w przypadku Szwecji – z umyślnego dążenia do uzyskania w szwedzkim społeczeństwie tzw. odporności stadnej. W przypadku wariantu szwedzkiego należy zwrócić uwagę na pewną odmienność względem pozostałych modeli: rząd szwedzki intencjonalnie nie wprowadził poważniejszych ograniczeń gospodarczych oraz restrykcji społecznych.
Balansowanie na granicy?
Jakkolwiek oceniać podjęte działania z perspektywy dzisiejszej wiedzy o strukturze i dynamice pandemii, do każdego zastosowanego modelu interwencji można mieć bardziej lub mniej uzasadnione zastrzeżenia. Faktem pozostaje jednak coraz bardziej niepokojący wzrost nowych zakażeń w wielu krajach europejskich. Ich liczba zwiększa się wraz ze stopniowym „poluzowywaniem gorsetu” wprowadzonych wcześniej obostrzeń życia publicznego i reżimu epidemicznego. Znów, jak bumerang, wraca słowo „balansowanie na granicy”, do którego przypuszczalnie powinniśmy się przyzwyczaić w najbliższych miesiącach, jeśli nie latach. Obawy związane z możliwą reaktywacją uśpionej pandemii podzielają także międzynarodowi eksperci zrzeszeni w organizacji EndCoronavirus (ECV). Jej celem jest opracowanie wytycznych ograniczających zasięg występowania pandemii oraz definitywne jej zakończenie. Na podstawie przeprowadzonej analizy porównawczej trendów progresji epidemii w różnych państwach świata – ze szczególnym uwzględnieniem liczby dziennych, nowych przypadków zakażeń w odniesieniu do średniej z dziesięciu dni – eksperci z ECV zaproponowali podział krajów świata na trzy kategorie. Do pierwszej zaliczono państwa, którym udało się wyjść obronną ręką z pierwszej fali pandemii lub też są blisko osiągnięcia tego celu – to m.in.: Chiny, Islandia, Słowenia, Słowacja, Norwegia, Wietnam, Korea Południowa, a także Grecja. W państwach należących do drugiej grupy (np. Niemcy, Hiszpania, Włochy, Francja, Czechy, Dania i Portugalia) zasadniczo widoczna jest tendencja spadkowa liczby nowych zakażeń*. W ostatniej kategorii umieszczono kraje takie, jak np.: Polska, Finlandia, Węgry, Szwecja, Wielka Brytania, Rosja czy USA, w których liczba nowych zakażeń pnie się w górę lub spadek tej liczby pozostaje ciągle niewielki. Zgodnie z rekomendacjami specjalistów ECV kraje te powinny sumiennie stosować się do poniższych zaleceń, których skuteczność na własnym przykładzie potwierdziły państwa z czołówki rankingu:
- podjęcie szybkich, wczesnych działań bez oczekiwania na wyniki analiz aktualnych informacji dotyczących rozwoju sytuacji epidemicznej;
- izolowanie osób zakażonych od rodziny i bliskich (80% zakażeń koronawirusem w chińskim Wuhan nastąpiło w wyniku kontaktu z domownikami);
- wprowadzenie i egzekwowanie rygorystycznych ograniczeń w podróżowaniu – włącznie z wprowadzeniem obowiązkowej kwarantanny po przekroczeniu granicy;
- zwiększenie liczby testów na koronawirusa – szybkie, efektywne wykrycie nowych przypadków zakażeń daje szanse izolacji osób zakażonych od osób zdrowych;
- powszechne stosowanie obowiązku noszenia maseczek ochronnych w celu ograniczenia transmisji wirusa;
- zachowywanie dystansu społecznego – w szczególności unikanie zatłoczonych miejsc i zachowywanie bezpiecznego dystansu od innych osób;
- zachowanie cierpliwości i powstrzymanie się z łagodzeniem zasad reżimu epidemicznego – zbyt wczesna rezygnacja z ich obowiązywania może spowodować ponowną falę wzrostu zachorowań i zniweczenie wszelkich dotychczasowych wysiłków na rzecz powstrzymania szerzenia się epidemii.
Do interesujących i zaskakujących zarazem wniosków prowadzi także zestawienie krajów europejskich, których systemy opieki zdrowotnej od lat plasowały się w ścisłej czołówce rankingów ochrony zdrowia, z ich rzeczywistą skutecznością radzenia sobie z epidemią. To już jednak temat do nieco innej refleksji.
Mariusz Kielar
Piśmiennictwo u autora
* W trakcie przygotowania artykułu światowe media obiegła niepokojąca informacja o gwałtownym zwiększeniu się tzw. wskaźnika reprodukcji koronawirusa w Niemczech – przyp. autora.