Pandemia wciąż ma się dobrze. Tysiące ludzi w naszym kraju choruje, setki tysięcy przebywa na kwarantannie, codziennie słyszymy o kolejnych zgonach. Ograniczenia związane z pracą, nauką czy podróżowaniem to nasza obecna rzeczywistość. Nic dziwnego, że świat z niecierpliwością czeka na skuteczną szczepionkę. I w takich oto realiach wciąż zdarzają się w naszych gabinetach pacjenci kwestionujący powagę sytuacji, wyrażający zdanie, że pandemia jest wynikiem medialnej zmowy, wirus SARS-CoV-2 niczym nie różni się od wirusów grypy, a szczepienia (jeśli już będą) tak naprawdę nie mają większego sensu. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego tak wiele osób wciąż wyraża podobne zdanie? Dlaczego znajdują się osoby kwestionujące konieczność szczepień obowiązkowych i odmawiają szczepienia swoich dzieci? Dlaczego tak trudno jest ich przekonać do zmiany zdania?
Co robić, gdy usłyszysz: nie poddam się szczepieniu, nie zaszczepię swojego dziecka, szczepienia nie mają sensu…
Tekst Dariusz Delikat
Problem jest trudny, ponieważ dotyczy naszych postaw, a te niełatwo ulegają zmianom. Przypomnijmy sobie zatem, czym są postawy.
Psychologiczna postawa wobec jakiegoś zjawiska, idei, osoby czy problemu to ugruntowane, wartościujące przekonanie na jakiś temat – w tym przypadku dotyczy celowości przeprowadzania szczepień. Człowiek tworzy postawy, opierając się:
- na faktach, czyli racjonalnym myśleniu – to tzw. komponent poznawczy (merytoryczny);
- na podstawie odczuwania określonych emocji i uczuć związanych z danym zjawiskiem – komponent emocjonalny;
- na obserwacji zachowania własnego i innych – to tzw. komponent behawioralny.
Prześledźmy, jak mogła powstać antyszczepionkowa postawa pani X
Pani X, energiczna młoda kobieta, pracująca w dużej korporacji, dbająca o zdrowie i środowisko, mama czteroletniego Antosia, spotkała na swojej życiowej drodze koleżankę – panią Y, która na słowa: „Muszę iść jutro z Antkiem na szczepienie” zareagowała: „Jakie szczepienie? Przecież to zupełnie nie ma sensu. Niepotrzebnie narażasz swojego syna na ciężkie powikłania. Słyszałaś o badaniach doktora Z? Nie? To wejdź na stronę… Zobacz, jak to naprawdę wygląda i kto za tym stoi. Zobacz też stronę… Znajdziesz tam wypowiedzi rodziców, których dzieci zmarły lub zostały kalekami z powodu objawów niepożądanych po szczepieniu. Ja swojego dziecka nie szczepię i szczepić nie będę. Takich jak my jest tysiące. Musimy się bronić. Nie będą nam narzucać tego, jak mamy dbać o zdrowie naszych dzieci. Wszystko to jest jedynie wymysłem chciwych ludzi”.
Pani X spoglądała na koleżankę z coraz większym zaskoczeniem i nawet sobie pomyślała, że chyba jest z nią coś nie w porządku. Ale po powrocie do domu zajrzała na podane przez koleżankę strony internetowe i zaczęła wczytywać się w informacje tam zawarte, a w jej głowie pojawiało się coraz więcej wątpliwości. Czy w tym wszystkim nie ma jednak ziarna prawdy? Może nie warto tak bezwolnie poddawać się narzucanym przez państwo obowiązkom? Tym razem dziecko zostało zaszczepione, ale kolejne spotkania z koleżanką, a później z jej znajomymi (którzy, jak się okazało, byli członkami ruchu antyszczepionkowego), kolejne „fakty”, kolejne przykłady cierpień i wreszcie udział w antyszczepionkowej manifestacji doprowadziły do tego, że po otrzymaniu następnego zawiadomienia o zbliżającym się szczepieniu pomyślała: „Nie, tym razem na pewno nie dam im skrzywdzić mojego dziecka”.
To oczywiście krótka, uproszczona historia, stanowiąca przykład tego, jak mogło dojść do zmiany postawy wobec szczepień. W życiu takie proste historie zapewne też mają miejsce, częściej jednak sytuacje są mniej czytelne i spektakularne. Bodźce wpływające na nasze postawy często oddziaływają niepostrzeżenie – jeśli jest ich wiele, jeśli płyną trzema nurtami (fakty, emocje, zachowania) przez wystarczająco długi okres, rzucone ziarno nowej postawy ma szansę zakiełkować. Warto wspomnieć, że jeśli czyjaś postawa wobec jakiegoś zjawiska jest silna i wyrazista (takie oparte są zazwyczaj na racjonalnych przesłankach), zmiany nie zachodzą tak łatwo. Jeśli jednak nasze postawy są niedojrzałe, słabe (często oparte głównie o przesłanki emocjonalne lub obserwacje innych) lub nie zostały jeszcze wytworzone – bo np. do tej pory dana osoba nigdy nie zastanawiała się nad problemem sensowności szczepień, zmasowany (trzykanałowy) atak może być skuteczny.
Kształtuj świadomość społeczną
Co wobec tego robić, aby naszego życia nie zdominowały opinie i postawy oparte na argumentach wyrwanych z kontekstu lub wręcz będących kłamstwami czy wywołujących współczucie i strach, łzawych przykładach?
Odpowiedź brzmi: nie puszczać ich mimo uszu, reagować na nie, próbować je zmieniać, kształtować świadomość społeczną. Ale trzeba robić to umiejętnie i pamiętać, że stosowane techniki perswazyjne nie zawsze są w stanie przekonać kogoś do naszej opinii. Niekiedy przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego – utwierdzają rozmówcę, że należy trwać przy swoim stanowisku. To zjawisko naturalne – reaktancja, czyli dążenie w kierunku przeciwnym niż narzucany, pojawiające się zawsze, gdy na odbiorcę komunikatu perswazyjnego wywierana jest zbyt intensywna presja. Nie naciskajmy zatem zbyt mocno.
Do dyspozycji mamy dwa rodzaje argumentów – racjonalne (fakty, liczby, statystyki, procedury itp.) oraz emocjonalne (nacechowane emocjonalnie określenia, opisy sytuacji generujących emocje). Najbardziej pożądaną w perswazji jest mieszanka argumentacji racjonalno-emocjonalnej – taką postać ma tzw. język korzyści zawierający opis faktów (cech) wraz z ich przełożeniem na życie naszego rozmówcy.
Ważna jest także odpowiedź na pytanie: czy przekonując kogoś do czegoś, lepiej jest przytaczać wyłącznie takie argumenty, które stanowią dowód słuszności naszej propozycji/stanowiska, czy też do beczki miodu trzeba dodać łyżkę dziegciu, np. informując o objawach ubocznych czy innych niedogodnościach/ryzykach związanych z leczeniem – wówczas będzie to komunikat dwustronny. Okazuje się, że odpowiedź nie jest prosta. Gdy druga strona jest już częściowo przekonana do naszych argumentów, to należy prezentować argumenty wyłącznie je wzmacniające (przekaz jednostronny), natomiast gdy rozmówca jest przeciwny naszym propozycjom, należy prezentować zarówno pozytywne strony naszego stanowiska, jak i słabsze punkty (przekaz dwustronny). Istotne jest także dopasowanie argumentacji do danej osoby (do jej wartości) – im bardziej się do nich odwołamy, tym większa szansa na skuteczne oddziaływanie. Ważne jest również to, że argumentacja emocjonalna łatwiej trafia do osób starszych lub słabiej wykształconych. Warto także pamiętać o tym, że poza argumentacją liczą się również tzw. kwestie miękkie – relacje, którym służy okazywanie zrozumienia, szacunku i brak negatywnej oceny osoby prezentującej inny punkt widzenia.
Aby nasz rozmówca zapamiętał kluczowe kwestie, wykorzystujmy zjawisko lepszego zapamiętywania argumentów, które zostały zaprezentowane na początku rozmowy (efekt pierwszeństwa) i na końcu (efekt świeżości). Pożądane jest zatem, aby powtarzać kluczowe kwestie i sprawdzać, czy zostały zapamiętane.
Po tych teoretycznych dywagacjach przejdźmy do praktyki. Poniżej znajdziecie wskazówki, jak rozmawiać z rodzicem, który odmawia szczepienia swojego dziecka. Jakich argumentów używać i jak przekazywać je rodzicom?
Opis sytuacji
Znana nam już matka czteroletniego Antosia zgłosiła się z dzieckiem do lekarza na badanie kontrolne po tygodniowym leczeniu infekcji górnych dróg oddechowych, które sama prowadziła za pomocą leków objawowych.
(L) Lekarz (po zbadaniu dziecka): Dziękuję, możesz się już ubrać.
(M) Matka dziecka: I co panie doktorze, jest już dobrze?
L: Wszystko wskazuje na to, że tak, Antoś jest zdrowy.
(po przejrzeniu dokumentacji dziecka)
O, widzę, że Antoś nie został jeszcze zaszczepiony. Jak to się stało? Przecież zawiadomienia były wysyłane trzy tygodnie temu. Otrzymali je Państwo?
M: Jakie zawiadomienia?
L: Dotyczące szczepienia.
M: Aha, chodzi o te szczepienia… tak dostaliśmy, ale…
L: Większość dzieci została już zaszczepiona. Myślę, że powinniśmy szybko wykonać szczepienie.
M: Nie, my w to nie wierzymy. Zdecydowaliśmy się nie szczepić Antosia.
L: Z czego wynika takie przekonanie?
M: Szczepienia wcale nie chronią – choroby zdarzają się nawet u zaszczepionych. A poza tym w internecie jest mnóstwo informacji o skutkach ubocznych, także bardzo poważnych. Coraz więcej osób nie szczepi swoich dzieci. My też podjęliśmy taką decyzję.
L: Szczepienie dotyczy bardzo groźnej choroby, dlatego należy do obowiązkowych. Dzięki niemu ryzyko jej wystąpienia jest bardzo małe. W ten sposób chronią państwo dziecko także przed ciężkimi powikłaniami.
M: Groźna choroba, hmm. To mnie nie przekonuje, zawsze tak się mówi.
L: Tak, to groźna choroba, ponieważ może spowodować szereg powikłań takich jak: zapalenie płuc, zapalenie mięśnia sercowego, a nawet prowadzić do śmierci. Szczepionka zdecydowanie zmniejsza ryzyko ich wystąpienia. Szczepiąc dziecko, zapewni mu pani właściwą opiekę i bezpieczeństwo, dlatego proponuję, aby zostało zaszczepione.
M: A te działania uboczne związane ze szczepieniem?
L: Rozumiem pani obawy. Rzeczywiście takich sytuacji nie można wykluczyć. Zdarzają się jednak wyjątkowo rzadko. Podkreślam, że obiektywne badania wykonywane w różnych krajach wyraźnie pokazują, że częstość zachorowań na tę chorobę u osób zaszczepionych jest znikoma, co wyraźnie wskazuje, jak duża jest skuteczność szczepienia. To co? Zapraszam na szczepienie.
M: Muszę się jeszcze zastanowić.
L: Dobrze. Proszę to jeszcze przemyśleć. Ale czasu jest coraz mniej – Antoś powinien być zaszczepiony do końca tego miesiąca. Myślę, że warto mieć świadomość, że w przypadku braku szczepienia bierze pani na siebie całkowitą odpowiedzialność za zdrowie dziecka, a także kontaktujących się z nim rówieśników.
M: No dobrze. Będziemy w przyszłym tygodniu.
L: To dobra, rozsądna decyzja. Zatem wpisuję dziecko na wtorek.
M: Tak. Dziękuję. Do widzenia.
L: Do widzenia.
To także nieco „wygładzony” przykład. Nie zawsze będzie tak łatwo. Zapamiętajmy jednak zasady, którymi kierował się lekarz. Jeśli chcemy kogoś do czegoś przekonać:
- opisujmy sytuację tak, aby stała się w pełni zrozumiała dla drugiej strony i uzasadniała zgłaszane oczekiwanie;
- przedstawiajmy propozycję krótko i konkretnie, uzasadniając ją racjonalno-emocjonalnymi argumentami;
- koniecznie dowiedzmy się, jaka jest decyzja rozmówcy w odniesieniu do naszych oczekiwań;
- jeśli pojawi się odmowa – rozpoznajmy, jakie są jej przyczyny;
- dbajmy o dobry, partnerski klimat rozmowy (okazujmy zrozumienie, szacunek, nie oceniajmy stanowiska i osoby, nie ignorujmy przytaczanych powodów, nie obrażajmy drugiej strony);
- bądźmy wytrwali (jeśli jest to konieczne, powtarzajmy swoje oczekiwanie);
- po uzyskaniu zgody ustalmy konkretny plan działania;
- nie wywierajmy presji (zbyt silna wzbudza opór, postawę obronną, a nawet agresję);
- nie rezygnujmy z przekonywania – jeśli nie udało się za pierwszym razem, podejmujmy kolejne próby.
Przed nami niespotykana do tej pory liczba szczepień – a więc prawdopodobnie także dziesiątki rozmów z niedowiarkami. Nie odpuszczajmy im, bo to nasza wspólna sprawa. Potraktujmy rozmowy jako kolejne trudne zadanie do wykonania. Niech będzie to nasza cegiełka – nasz udział w przezwyciężaniu pandemii.