Kobiety zaczynają chorować na serce znacznie później niż mężczyźni. Niestety, panie po przejściu menopauzy najczęściej umierają właśnie na choroby układu krążenia. Z tego powodu kardiolodzy ze Szpitala im. Marciniaka we Wrocławiu wspólnie z lekarzami rodzinnymi z naszego regionu prowadzą kampanię społeczną mającą chronić kobiety przez takim ryzykiem. To pierwsze przedsięwzięcie tego typu w skali całego kraju. Finansuje je Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.
Całym sercem za ratowaniem kobiecych serc
Tekst Agata Grzelińska
Kobiety zaczynają chorować na serce znacznie później niż mężczyźni. Niestety, panie po przejściu menopauzy najczęściej umierają właśnie na choroby układu krążenia. Z tego powodu kardiolodzy ze Szpitala im. Marciniaka we Wrocławiu wspólnie z lekarzami rodzinnymi z naszego regionu prowadzą kampanię społeczną mającą chronić kobiety przez takim ryzykiem. To pierwsze przedsięwzięcie tego typu w skali całego kraju. Finansuje je Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.
Na serce chorują głównie mężczyźni – to szkodliwy stereotyp, walka z nim jest jednym z głównych założeń kampanii „Serce Kobiety”, przygotowanej wspólnie przez lekarzy Oddziału Kardiologii Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka we Wrocławiu, medyków z Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców oraz Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.
– Mam dla pań dwie wiadomości. Dobra jest taka, że kobiety zaczynają chorować na serce 10 lat później niż mężczyźni, co wynika z ochronnego wpływu na organizm estrogenów, czyli żeńskich hormonów płciowych. Zła informacja jest taka, że po upływie tego okresu ochronnego kobiety umierają głównie na serce – wyjaśnia dr hab. n. med. Joanna Jaroch, ordynator Oddziału Kardiologii Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka we Wrocławiu, prof. Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu. – Choroby serca i naczyń krwionośnych, zawał serca i udar mózgu są zabójcą numer jeden pań po menopauzie. Celem naszej kampanii jest zwiększenie świadomości społecznej kobiet po okresie okołomenopauzalnym dotyczącej tego, że są zagrożone chorobami serce. A najważniejszą informacją jest to, że przed tym można się uchronić – podkreśla.
W zakrojonej na szeroką skalę kampanii chodzi głównie o to, by Dolnoślązaczki mające lat 55 i więcej zwróciły uwagę na występujące u nich czynniki ryzyka miażdżycy. Istnieje potrzeba, by sprawdziły, czy nie cierpią na nadciśnienie tętnicze, które u większości pań w tym wieku się rozwija. – Przybieramy przy okazji kilka kilogramów, mamy podwyższony poziom glukozy, podwyższony poziom cholesterolu, początki zespołu metabolicznego. Jeśli teraz się tym zajmiemy, możemy ten proces miażdżycowy w kolejnych latach zahamować i uniknąć w przyszłości zawału serca czy udaru mózgu – zapewnia dr hab. n. med. Joanna Jaroch, ordynator Oddziału Kardiologii Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka we Wrocławiu, prof. Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu.
W zakrojonej na szeroką skalę kampanii chodzi głównie o to, by Dolnoślązaczki mające lat 55 i więcej zwróciły uwagę na występujące u nich czynniki ryzyka miażdżycy. Istnieje potrzeba, by sprawdziły, czy nie cierpią na nadciśnienie tętnicze, które u większości pań w tym wieku się rozwija. – Przybieramy przy okazji kilka kilogramów, mamy podwyższony poziom glukozy, podwyższony poziom cholesterolu, początki zespołu metabolicznego. Jeśli teraz się tym zajmiemy, możemy ten proces miażdżycowy w kolejnych latach zahamować i uniknąć w przyszłości zawału serca czy udaru mózgu – zapewnia pani profesor.
Jak podkreśla, najważniejszym elementem wszystkich związanych z tym działań jest ścisła współpraca z lekarzami rodzinnymi, którzy zwykle najlepiej znają swoje pacjentki. Anna Krzyszowska-Kamińska z Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców nie ma wątpliwości, że zawsze lepiej jest zapobiegać chorobie niż leczyć człowieka.
– Przy okazji kampanii chcemy mówić pacjentom o właściwej diecie, o potrzebie ruchu, o systematycznej kontroli poziomu cholesterolu czy glukozy oraz o kontroli wagi ciała – precyzuje. Jak dodaje, często jest tak, że kobieta, która przez całe życia miała zbyt niskie ciśnienie, po 55. roku życia zaczyna cierpieć na nadciśnienie! Dlatego tak ważne jest, by wszelkie zmiany w organizmie natychmiast konsultować ze swoim lekarzem. Zwłaszcza że w przypadku kobiet wiele objawów choroby serca jest innych niż u mężczyzn.
Kampanię wspierają też pacjentki Oddziału Kardiologii Szpitala im. Marciniaka, m.in. pani Beata, która jest menadżerem w dużej firmie. To wiąże się z dużym stresem, na który w jej przypadku nałożyły się kłopoty osobiste, w tym przemoc psychiczna, jakiej przez lata doświadczała. Mówi, że zawsze borykała się z niedociśnieniem, więc kiedy sama mierzyła sobie ciśnienie, nie zauważała niczego niepokojącego.
– Tak naprawdę dopiero gdy trafiłam na SOR z kryzą ciśnieniową, zaczęłam się zastanawiać, co to oznacza. Doktor Google podpowiedział, że to poważna sprawa. To grozi udarem lub zawałem serca. Dopiero to sprawiło, że zaczęłam kontrolować moje nadciśnienie, a nie (jak sądziłam) niedociśnienie – opowiadała a konferencji prasowej dotyczącej kampanii. Jak mówi, po 55. roku życia zaczęły się w jej organizmie zmiany hormonalne, nadwaga, stres. – Jestem więc żywym dowodem na to wszystko, o czym panie lekarki powiedziały. Dlatego apeluję do innych kobiet, by konsultowały takie sprawy z lekarzem, który potrafi odpowiednio interpretować wyniki – mówi.
Akcję całym sercem wsparły władze województwa. – Zaangażowaliśmy się w ten projekt dlatego, że w profilaktyce upatrujemy szans na dłuższe i lepsze życie Dolnoślązaczek – przyznał Marcin Krzyżanowski, wicemarszałek województwa dolnośląskiego odpowiedzialny za ochronę zdrowia.
W ramach kampanii „Serce kobiety” lekarze z Oddziału Kardiologii szpitala im. Marciniaka do końca roku obsługiwali infolinię: 71 360 47 30. Po wstępnym oszacowaniu ryzyka choroby u osoby dzwoniącej, była ona kierowana do lekarza rodzinnego. Akcja, która rozpoczęła się pod koniec września, spotkała się z dużym zainteresowaniem mieszkanek Dolnego Śląska.
– Odbieramy po kilka telefonów i po kilka zapytań internetowych dziennie – mówi prof. Joanna Jaroch. – Większość pacjentek kierujemy do lekarzy rodzinnych, niektóre do poradni kardiologicznej, niekiedy kończy się na poradzie telefonicznej.
Odzew ze strony kobiet zauważyli też lekarze rodzinni. – W październiku ub. r., gdy projekt się rozpoczynał, pacjentki były nim zainteresowane, obecnie choroby infekcyjne zdominowały naszą pracę – przyznaje Anna Krzyszowska-Kamińska. I dodaje: – Chciałabym zwrócić uwagę, że po chorobach wirusowych mogą pojawić się powikłania w postaci zaburzeń rytmu serca lub zapalenia mięśnia serca. Dlatego warto się szczepić przeciw grypie i przeciw COVID-19, a w czasie infekcji należy wypoczywać (nieodpowiedzialne jest przyjmowanie leków przeciwzapalnych i chodzenie do pracy), żeby minimalizować ryzyko powikłań. Mam nadzieję, że pod wpływem projektu „Serce kobiety” wiele pań zatroszczy się o swoje serca.
Warto dodać, że dolnośląska kampania wpisuje się w światowe działania. W maju ub. r. tygodnik „The Lancet”, jedno z najbardziej znanych pism medycznych na świecie, opublikował globalny raport na temat chorób krążenia u kobiet. Autorzy raportu wzywają świat medyczny do działań, których celem jest zwiększenie świadomości i edukacja pacjentek, ale przede wszystkim pracowników ochrony zdrowia. Chodzi o wczesne wykrywanie chorób serca u pań, nadanie priorytetu badaniom nad chorobami układu krążenia u kobiet i profilaktykę. Argumentem za pilnym wdrażaniem akcji takich jak ta rozpoczęta na Dolnym Śląsku są liczby. Jak wynika ze wspomnianego raportu, w 2019 roku na całym świecie było około 275 mln kobiet z chorobami układu krążenia. Główną przyczyną zgonów z tego powodu okazała się choroba niedokrwienna serca (47%), a następnie udar mózgu (36%).