logowanie
Najczęściej czytane
- Oddział Chirurgii Dziecięcej Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka we Wrocławiu Centrum Medycyny Ratunkowej
- Optyka młodego medyka
- List do redakcji - Polska Opieka Zdrowotna umiera!
- Skutki uboczne radioterapii i chemioterapii
- Plan finansowy NFZ na 2019 r. – pesymizm uzasadniony -Algorytm to przeżytek
Artykuły archiwalne
Roczniki
Gościmy
Naszą witrynę przegląda teraz 125 gościMEDYCYNA RODZINNA – WIELE JESZCZE PRZED NAMI… |
![]() |
Wywiad z prof. dr. hab. Andrzejem Steciwko, kierownikiem Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej AM we Wrocławiu oraz prezesem Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Medycyny RodzinnejBrak dobrze funkcjonującej opieki podstawowej, z lekarzem rodzinnym w roli głównej, to strata milionów złotych. System, który nie premiuje lekarzy bardziej zaangażowanych w swoją pracę, nie działa motywacyjnie. Prawidłowe rozwiązania w reformie POZ zastępowano innymi, mniej przemyślanymi i złymi, tworząc w ten sposób luki w systemie. I wreszcie – wdrażana reforma studiów medycznych – będzie ona miała niekorzystny wpływ na kształcenie lekarzy rodzinnych. Program studiów medycznych jest przeładowany, a w ciągu 6 lat realizuje się ponad 5300 godzin dydaktycznych. Student uzyskując dyplom, powinien, oprócz teorii, posiadać podstawowe umiejętności praktyczne ułatwiające wykonanie zawodu lekarza. To wymaga czasu, mniejszych grup studenckich, ale tak to niestety nie działa. – W Katedrze Medycyny Rodzinnej AM we Wrocławiu sprawdzamy wiedzę praktyczną studentów na fantomach. Mamy ich aż 86. Musimy jednak pamiętać, że w praktyce lekarskiej do czynienia z żywym człowiekiem, którego reakcji nie można przewidzieć. Z tego powodu bywa tak, że studenci nie radzą sobie z zajęciami na fantomach – rodzi się więc pytanie, jak poradzą sobie z pacjentem? – mówi prof. dr hab. Andrzej Steciwko, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej AM we Wrocławiu oraz prezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej i dodaje: – Nie są oni przygotowani do praktycznego wykonywania zawodu. Największym problemem jest likwidacja stażu podyplomowego. Kiedyś staż trwał 2 lata, następnie skrócono go do roku, a teraz został zlikwidowany. Lekarz wprost po dyplomie pójdzie leczyć pacjenta. Na dokładkę zniesiono egzamin praktyczny przy specjalizacjach. Reasumując – nie ma stażu podyplomowego, jest mało zajęć praktycznych na studiach, brak egzaminu praktycznego przy egzaminie specjalizacyjnym.
Reforma wprowadza nowy egzamin tzw. 360 stopni. Studenci będą mogli się uczyć w centrach z fantomami. Ostatecznie na egzaminie będą musieli wykazać się umiejętnościami praktycznymi…. Aktualnie na kształcenie specjalizacyjne lekarzy Ministerstwo Zdrowia nie przeznacza innych środków poza etatami rezydenckimi. Co zatem może się zmienić po reformie? Poza tym same ćwiczenia na fantomach nie wystarczą, niezbędny jest normalny kontakt z pacjentem, oczywiście pod okiem doświadczonego lekarza. Za pięć lat obudzimy się i pewnie będziemy wracali do starych systemów, tylko po co robić takie zamieszanie. W zawodzie lekarza, który „weryfikuje samo życie”, konsekwencje złego leczenia mogą być opłakane. Nie można eksperymentować na pacjencie! Wprowadzając jakiekolwiek zmiany, trzeba liczyć się z ich następstwami, zastanawiać, co przyniosą i dopiero wtedy je realizować. Pamiętajmy, że lekarz rodzinny ze specjalizacją musi umieć o wiele więcej, jeśli chodzi o czynności praktyczne, niż lekarz pracujący w POZ. Ma on bowiem pomóc choremu w „prostych przypadkach”, podejmując działania diagnostyczne i terapeutyczne. Spada zainteresowanie medycyną rodzinną, ponieważ jest ona słabo finansowana w kontraktach w stosunku do dużej odpowiedzialności zawodowej. Kiedyś przyjmowano w sesji od 80 do 100 osób a teraz 8-12 osób. Poza tym 30% lekarzy rodzinnych jest już w wieku przedemerytalnym. Jeszcze nie ma braków w POZ, ale przy takim zainteresowaniu tą specjalizacją niedługo będzie problem z lekarzami pracującymi w podstawowej opiece zdrowotnej… Szkolenie specjalizacyjne w medycynie rodzinnej jest dobre, ale uważam, że powinno być prowadzone wyłącznie przez ośrodki akademickie. Mają one wysoko wyspecjalizowaną kadrę lekarzy klinicznych posiadających doktoraty, habilitację czy tytuły profesorskie. Co jednak najważniejsze są oni dobrze przygotowani do prowadzenia szkoleń na wysokim poziomie. W programie nauczania mało mówi się o holistycznym podejściu do chorego, które jest wyzwaniem dla współczesnej medycyny w XXI wieku. Studenci bywają różni, różnie się uczą. Wielu lekarzy twierdzi, że ma powołanie…, ale to jest kwestia charakteru każdego z nas. To właśnie dlatego wydaliśmy niedawno książkę pt. „Porozumiewanie się lekarza z pacjentem i jego rodziną”. Ta książka to swoistego rodzaju przewodnik mówiący o tym, jak zachować się w różnych sytuacjach klinicznych i prowadzić rozmowy z chorym. Wiele rzeczy w relacji lekarz – pacjent powinno wypływać nie z wiedzy, ale z intuicji i wrodzonych cech charakteru. Trzeba lubić ludzi, umieć zdiagnozować problem i zrozumieć sytuację pacjenta. Coraz częściej lekarz rozmawia i bada pacjenta „mechanicznie”, bez odpowiedniego podejścia. To trzeba zmienić – podkreśla prof. Steciwko. Mówi się, że system płac w medycynie rodzinnej nie jest dobry. Jak daleko odbiega on od założeń reformy zdrowia z roku 1993 i 1994? Ten system miał wykluczać lekarzy, z których pacjenci byliby niezadowoleni, natomiast nagradzać dobrych. Życie powinno to weryfikować, słabi powinni odejść. Trzeba więc zmienić system wynagrodzenia na motywacyjny – per capita (30%) i for serwis (70%). Taki system od ponad 50 lat działa na zachodzie Europy. Aktualnie lekarz dostaje w Polsce około 10 zł na każdego podopiecznego na miesiąc, czyli ma płacone tylko per capita. To mało atrakcyjny i antymotywacyjny sposób finansowania podstawowej opieki zdrowotnej w naszym kraju. W każdym województwie brakuje lekarzy z tą specjalizacją. Najlepsze efekty szkoleniowe z medycyny rodzinnej osiąga się w województwach dolnośląskim, lubelskim i wielkopolskim. Praktyki lekarza rodzinnego są najlepsze u nas tj. w województwie dolnośląskim, w wielkopolskim i lubuskim. Przed nami ciągły proces wdrażania reformy POZ, usuwanie błędów i luk. Musimy być cierpliwi, opierać się na doświadczeniach innych państw, w których ten system funkcjonuje od dawna. Nie wolno nam burzyć jej fundamentów i wprowadzać drobnych, niekorzystnych zmian. Dziękuję za rozmowę IV Kongres Polskiego Towarzystwa Medycyny RodzinnejIV Kongres Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej odbędzie się w dniach 24-26 maja br. w Karpaczu. Weźmie w nim udział ponad 2000 tysiące uczestników i 78 wykładowców. Tematy z różnych dyscyplin i specjalności medycznych będą dotyczyły jednostek chorobowych, które najczęściej sprawiają wiele problemów diagnostyczno-terapeutycznych. Idea przyświecająca wszystkim organizowanym przez PTMR wydarzeniom sprowadza się do chęci zaprezentowania jak największej ilości wskazówek praktycznych oraz zapoznania uczestników z nowościami w zakresie diagnostyki i terapii. Po każdej sesji wyznacza się sporo czasu na dyskusję i komentarze. Dzięki temu uczestnicy mogą wyartykułować swoje problemy wykładowcom i uzyskać odpowiedź na nurtujące ich pytania. Podczas ostatniego kongresu obrady toczyły się przez 3 dni. Równolegle w 4 salach odbywały się sesje satelitarne. Jak co roku odbywały się także warsztaty, podczas których lekarze otrzymali wiele wskazówek związanych z praktycznym wykonywaniem czynności lekarskich takich jak: USG jamy brzusznej, spirometrii i tlenoterapii oraz warsztaty dotyczące możliwości tzw. szybkiej ambulatoryjnej diagnostyki. W trakcie warsztatów prawniczych omówiono zagrożenia prawne jak i możliwości ich rozwiązywania w obliczu nowych ustaw (w tym ustawy refundacyjnej) oraz rozporządzeń Ministra Zdrowia. Wszystkie wykłady, zarówno sesji plenarnych jak i satelitarnych, zostały wydane drukiem w dwóch kolejnych numerach „Family Medicine & Primary Care Review” (nr 2/2012 i nr 3/2012 oraz na płycie CD). Podczas sesji doniesień ustnych i sesji plakatowych zaprezentowano najciekawsze prace badawcze (oryginalne) nadesłane przez uczestników kongresu. |